Pomnik stojący w lesie przy drodze prowadzącej na Barbarkę, spędzał sen z powiek wszystkim pasjonatom dawnego Torunia. Nie ma w tym żadnej przesady. Każdy kto myszkował po miejskich i podmiejskich kątach go widział, ale nikt nie miał pojęcia, skąd pomnik się wziął, dlaczego stanął obok Fortu VII i co miał upamiętniać. No, z tym ostatnim teoretycznie było mniej problemu, bo na pomniku jest napis: Steine Rühmen. Ktoś to kiedyś błędnie przetłumaczył jako Chwalebne Kamienie i tak pomnik został ochrzczony.
W Archiwum Państwowym nie zachowały się żadne dokumenty dotyczące jego powstania, w ruch poszła więc wyobraźnia. Tuż obok blisko znajduje się lotnisko, zatem niektórzy szukając odpowiedzi na dręczące ich pytania poszybowali naprawdę wysoko.
Według jednej teorii nieco falliczny pomnik miał upamiętniać jeńców francuskich z 1871 roku, którzy zostali zapędzeni do budowy twierdzy. Aby nie zawieźli tajemnic twierdzy do domów, Prusacy, czy może raczej Prusaczki, mieli ich wykończyć kiłą. Za komentarz niech wystarczy fakt, że budowa fortyfikacji rozpoczęła się kilka lat po wyjeździe z Torunia ostatniego francuskiego jeńca.
Bardziej prawdopodobna była historia o młodym lotniku, który miał zginąć w tym miejscu w 1912 roku i jeszcze trzecia z krążących opowieści o tym, że pomnik miał być poświęcony budowniczym twierdzy.
Pomnik sobie stał budząc ciekawość i powoli się rozpadając. Jego zagadkę rozwiązała ostatecznie profesor Magdalena Niedzielska z Instytutu Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Kamienie głoszące chwałę, bo tak się zachowany napis powinno tłumaczyć, stanęły przy drodze na Barbarkę w grudniu 1915 roku. Pomnik miał być pamiątką ofiar wielkiej wojny. Na tym zdjęciu, jakim podzielił się kiedyś pewien czytelnik "Nowości" niestety niewiele widać, chociaż pokazuje ono pomnik tuż po odsłonięciu. Niewiele widać, więc może lepiej będzie poczytać. Wyjaśnienie zagadki profesor Niedzielska przedstawiła w "Roczniku Toruńskim" z 2016 roku i w "Nowościach". Tekst gazetowy ukazał się tuż przed setnymi urodzinami pomnika. Można go przeczytać tutaj.
18 grudnia 2015 roku spotkaliśmy się pod pomnikiem, koledzy fortecznicy dzień wcześniej uporządkowali nieco teren odsłaniając m.in. fragment bruku. Zdjęć z uroczystości zbyt wielu nie zrobiłem, bo pogoda była pod psem.
Jedna z największych toruńskich tajemnic została rozwiązana. Pomnik upamiętnia m.in. Polaków, którzy sto lat temu musieli walczyć i ginąć pod obcymi sztandarami. Chociażby ze względu na nich i z uwagi na to, jak te głoszące chwałę kamienie odcisnęły się na historii miasta, o pomnik trzeba zadbać. Miałem nadzieję, że zrobią to gospodarze miasta, ale jakoś się do tego nie zabrali. Złożyliśmy zatem wniosek do budżetu partycypacyjnego, aby konserwację budowli sfinansować z tego źródła. Projekt znajduje się na liście osiedlowej Wrzosów (ja też się bardzo zdziwiłem, kiedy wyszło, że według magistratu są to Wrzosy) i ma numer W0402. Głosować można do 26 czerwca, najwygodniej zrobić to przez internet klikając tutaj.
Każdy mieszkaniec Torunia, który w chwili głosowania ma ukończone 16
lat może zagłosować na maksymalnie trzy projekty z listy ogólnomiejskiej
oraz maksymalnie trzy projekty z jednej listy osiedlowej. Bardzo
prosimy o wsparcie!
Przy okazji polecamy również Państwa uwadze inne przedsięwzięcia
zgłoszone przez przyjaciół Toruńskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad
zabytkami: projekt renowacji przedwojennego szyldu zakładu fryzjerskiego Franciszka Laksa wymalowanego na fasadzie kamienicy przy ul. Mickiewicza 90, oraz wniosek dotyczący renowacji ostatnich pięciu
toruńskich kolumn Litfassa, czyli XIX-wiecznych słupów reklamowych.