PIĄTA STRONA ŚWIATA
piątek, 5 lutego 2021
Postawcie Toruniowi tablicę pamiątkową
niedziela, 27 grudnia 2020
Opowieści z cylindra wzięte
Od przyjaciół-Mikołajów dostałem cylinder. Taki prawdziwy szapoklak toruńskiej produkcji, który powstał w pracowni Gustava Grundmanna w roku pańskim... Tego nie wiem, ale do cylindra była dołączona kopia gazetowej reklamy tej firmy pochodząca z 1889 roku.
Piękna rzecz! Oczywiście zaraz oboje przymierzyliśmy i oczywiście na samej przymiarce skończyć się to nie mogło. Nie, królik z cylindra nie wyskoczył, ale opowieść z kapelusza wzięta - owszem. Kiedy Ania zdjęła cylinder zobaczyliśmy, że spod materiału coś wystaje.
Czymś okazał się zwinięty w rulon kawałek gazety. Niemieckiej i do tego komunistycznej z lat 20. ubiegłego wieku. Zachował się tylko początek tytułu, pewnie było to "Die Rote Cośtam". Edit. Kolega Piotr już rozgryzł, że jest to "Die Rote Fahne".
Głębiej był jeszcze jeden rulon, tym razem strony ogłoszeniowej z "Berliner Morgenpost" z 9 maja 1926 roku.
Skąd się te ruloniki wzięły w cylindrze? Ania mówi, że właściciel cylindra albo próbował w ten sposób zmniejszyć obwód nakrycia głowy, albo zrobił sobie gazetową izolację.
W jaki sposób toruński cylinder trafił do Berlina? I przede wszystkim, kim był jego właściciel, który miał dostęp do prasy komunistycznej, ale w 1926 roku paradował w tak przedpotopowym, burżuazyjnym nakryciu głowy? Cylindrze, cylindrze - jaka jest twoja historia?
sobota, 10 października 2020
Kaszuby, Kaszuby...
Dawno, dawno temu... Fakt, na prawdziwym urlopie ostatni raz byliśmy półtora toku temu. I wyglądało na to, że na kolejną okazję przyjdzie nam czekać jeszcze długo. Udało się jednak wylądować na kilka dni w krainie, w której żyją takie stwory.
Niebo dzieli się na górne i dolne...
A obsadzone szpalerami strzelistych drzew drogi wyglądają jak gotyckie kościoły. Bardzo trafne porównanie wymyśliła Ania. Zdjęcie robiłem ja i ono już niestety takie trafne nie jest. Najpiękniejsza taka zielona nawa przez którą przejeżdżaliśmy, znajdowała się koło Brodnicy Górnej. Niestety jechaliśmy w stronę Słońca i zdjęcie nie wyszło. Na Kaszubach jednak sporo dróg ma jeszcze zieloną otulinę, więc przykładów z innych miejsc mam sporo.
Gdzie jest tak ładnie?
W Szwajcarii Kaszubskiej, a konkretnie w Czapielskim Młynie.
Nie tylko nam się te widoki podobały.
Gniazdo os, ale co mi przypomina widok znajomy ten?
Death star approaching
Wystarczyło jednak ruszyć na spacer, aby poczuć się bardzo swojsko. Cmentarz ewangelicki, bardzo zniszczony i - jak na mały Czapielski Młyn - bardzo duży.
sobota, 4 lipca 2020
Chełmno w rozkwicie
Do Chełmna, miasta w rozkwicie.
Pełnego drzew i kwiatów...
Oraz niezwykłych budynków. To na przykład jest boczna ściana dawnego starostwa, obecnego Urzędu Miasta. Czy też widzicie tu twarz? Paszczę, oczy nos i nakrycie głowy?
W Chełmnie odpoczywamy. Regenerujemy oczy, dajemy odetchnąć nerwom. Ostatnio spoglądamy również z zazdrością na to, jak w Toruniu mogłoby być. Teraz wyskoczyliśmy na trochę m.in. po to, żeby pochodzić sobie po mieście nocą.
I w dzień. Mniam mniam.
Dom na rogu Rynkowej i Dominikańskiej, z ogrodem tak tajemniczym, że nie udało mi się dostrzec ukrytej za zasłoną zieleni fontanny. Ale weranda rzuciła się w oczy.
Planty.
Studzienka. Gdy byłem mały, latałem tu na kasztany. Wodę z cudownego źródełka można pobierać w środy i soboty, w tych samych dniach w barze Pod Kasztanami w Chełmży można dostać szare kluchy. My w Chełmnie i Chełmży byliśmy w piątek, więc wróciliśmy do domu bez klusek i wody.