sobota, 31 października 2015

Chorągiewka

Kilka dni przed wyborami, swoich ludzi w Toruniu odwiedził prezes PiS. W naszej redakcyjnej bazie foto mignęły mi później zdjęcia ze spotkania w Dworze Artusa. Na jednym z nich dostrzegłem coś jakby kawałek głowy prezydenta Michała Zaleskiego. Trochę mnie zatkało, więc się przy tej fotografii zatrzymałem. Kawałek głowy był jednak mały i zacieniony, poza tym nie chciało mi się wierzyć w to co widzę, więc nie uwierzyłem. Nieco później kolega oświecił mnie, że oczy mi jednak nie szwankują. Prezydent Torunia na tym spotkaniu był. W wieczór wyborczy również zresztą odwiedził sztab PiS.
Ja rozumiem, że polityka jest sztuką wyborów, jednak nawet politykom potrzebny jest czasami kręgosłup.
Dołączam zdjęcie pochodu pierwszomajowego z 1997 roku. Na fotografii z archiwum „Nowości” prezentuje się Michał Zaleski, wtedy jeszcze jeden z trzech muszkieterów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z brodą i razem ze swoimi kolegami – Marianem Frąckiewiczem i do niedawna jeszcze posłem, Jerzym Wenderlichem.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cóż... Mnie z kolei ta wizyta w sztabie nie dziwi... Mi sie wydaji, że prezydent chyba znany jest z tego, że chce mieć dobre układy z wszystkimi możnymi. A propoś - wczoraj, t.j. 4 XI po południu słuchałem znanego radia. Znany zakonnik organizuje rocznice jego utworzenia. Cieszył się, że będzie mógł zorganizować ją w hali sportowej na Bema. Nadmienił też, że prezydent, to cytuję - dobry człowiek - zadbał byśmy mieli taka halę, godną XXI wieku.


Ziutek Koniuszczak

Martyna K-Ż pisze...

Zupelnie się zgadzam, że postępowanie waszego prezydenta moze być czysto koniunkturalne. Obiektywnie wszakże patrząc, na same fakty, nie intencje: wciąż jesteśmy jednym narodem, a nie administracyjnie trzymanym w kupie zlepkiem plemion: pisowskiego, platformiarskiego, zlewowego, kukizowego itd. Chłop nie jest straznikiem niczyjej ortodoksji i niczyjego obrzydzenia. Kraj jest wspólny, miasto jest wspolne, to i ta hala tez. Ja nie zabraniam moim chłopakom grania w piłkę na Orliku, bo platfusi, Donald nie zabronił im grać, bo dzieci pisiorów. WSPÓLNOTA, Szymonie i Ziutku.