niedziela, 28 marca 2010

Kurpie, Niedziela Palmowa 2010

Tydzień przed Wielkanocą kościoły w Polsce przeżywają oblężenie z okazji niedzieli palemkowej. Palemkowej, bo jeśli nasze bukieciki porównać misternymi wielometrowymi kontrukcjami, z którymi do świątyń spieszą ludzie na Kurpiach... Tak, pod tym względem zdecydowanie należy im się palma pierwszeństwa. Mekką tego palemkowego świata są Łyse, z których Telewizja Polska co roku pokazuje obrazki skrzące się kolorami ludowych strojów no i "palemek", przy których by pewnie każdy wąż boa wpadł w kompleksy. A jak to wygląda poza ekranem? Nieco inaczej. Królestwo kiczu i dużo, zdecydowanie zbyt dużo ludzi. Generalnie jednak jest na co popatrzeć i czego posłuchać. No i okolica przecudowna! Widoki, zapachy i ciekawe niespodzianki czekające niemal pod każdym kamieniem!

Lecą żurawie


Tu akurat jeszcze nie lecą, ale łażą po polu i drą dzioby. Na trzy głosy, bo najpierw odzywał się jeden, drugi mu odpowiadał, a na koniec im obojgu odpowiadało echo.

I lecą!

O tak lecą

Mława


Oj, piknaś ty Kongresówko!

Elegancja Fr... Kosiły


Dwa autobusy na dobę, ale na przystanku są miejsca dla VIP-ów.

Kraina młynów


Koźlak w Kosiłach. Cóż, jak to zwykle bywa z trupami, które długo zalegają gdzieś na polu - został z niego szkielet.

Młyn w Chorzelach z 1901 roku. Jak informuje inna tabliczka, obiekt zabytkowy, prawem chroniony. Wygląda jednak na to, że prawo i ochronę wywiał stąd wiatr hulający po całym budynku bezkarnie. Nie tylko on zresztą.

No tak, my we młynie pojawiliśmy się w niedzielę, a więc wtedy, gdy ten nie pracował. Pewnie stąd to wrażenie pustki, w której nawet czortom o północy nie chce się szaleć. A kto słyszał, by w szanującym się młynie żadne licho nie straszyło? W godzinach pracy na pewno wszystko jest korekt.

Koło młyńskie w wersji elektrycznej.

Wewnątrz ruina, ale da się chodzić. Wszystkie maszyny stoją na miejscach, zachowało się też sporo z lżejszego wyposażenia, w tym porozrzucana na podłogach literatura, karty kontrolne maszyn, instrukcje obsługi...

Przyszłość oglądana przez to okno nie wygląda najlepiej

Smutek 110-latka

Folklor naturalnie

Dziad z lirą


Zajęty był jednak grą, nie przepowiadał historii Polski, choć festyn miał swój fragment polityczny, pojawił się na nim Bronisław Komorowski. Od słów kandydata na prezydenta wolałem jednak słuchać liry korobowej.

Dwie plus jedna


Palma jedna, ale za to jaka!

Kontrasty


Proboszcz, który wpadł na pomysł budowy takiego koszmaru, urzędnicy w kurii, którzy taką decyzję zatwierdzili, architekt i budowniczowie pewnie będę cierpieć w piekle katusze.

Dla odmiany stary kościół. Piękny, pachnący drewnem i strasznie zaniedbany.

Koszmary


Zęby bolą

poniedziałek, 22 marca 2010

Nauka stania na głowie



Albo stosunek do rzeczywistości wyrażony dość dosadnie...

Wodowanie


Kaczka dziennikarska...

Ja czarny, ona czarna


Pasujemy do siebie, nie?

Przybyli ułani pod okienko



Stukają, pukają "Dajcie coś do jedzenia. Od godziny niczego nie jedliśmy..."

Kot by się uśmiał



Rudy ojciec, rudy dziadek...

Wiosna, czyli znakowanie pojazdów


To mój samochód, właśnie przed chwilą go zaznaczyłem. Ten po lewej zresztą też:)

Punks not dead

Święty Jakub


Odrobina wiosny jesienią? Widok archiwalny, drzewko obsypane kwiatami zostało wycięte niedługo po tym, gdy te kwiaty zgubiło

W wersji niesamowicie POEtycznej. Listopad również może być miesiącem ciekawym...

Krawaty



Bogaty wybór, najmodniejsze wzory prosto z Paryża i z lat 30., gdy fabryka krawatów przy ul. Św. Jakuba funkcjonowała

Palenie szkodzi


Obrazek z królestwa dawnej wielkiej Elany. Dobrze jest znać języki obce, głupio jest robić błędy. Niemca taki zakaz palenia raczej nie przekona...

Lipa rabina Kaliszera


Koszyk modlitw

Rabin Michael Schudrich śpiewa psalm

Przedtem w tym miejscu była tylko metalowa tabliczka. Była, albo i nie, bo często ją kradli poławiacze złomu. Mam nadzieję, że tego żaden wandal nie ruszy

Wyciągnąłem cię rebe z niebytu toruńskiego zapomnienia

Widok z okna


Od takiego zdjęcia zaczęła się przygoda ludzkości z fotografią, gdy w 1826 roku J. N. Niepce pstryknął najstarszą zachowaną fotkę. U niego widok był inny, mniej imponujący, bo też do Torunia mu było daleko. Oto widok z okna na świat. Czy może raczej na toruńską starówkę...

Przewodnik błądzących



Wcale nie chodzi tu o słynne dzieło wielkiego Majmonidesa. Ot, ukłon toruńskiego Miejskiego Zarządu Dróg w stronę tych, którzy w różnych miejscach zostawiają swoje rowery i czasami o nich zapominają. O tym na pewno zapomnieć się nie da, bo miejsce postoju wyraźnie pokazuje znak drogowy

Ściana płaczu



Ale nie taka, przy której się płacze. Raczej taka, nad którą płakać należy. To kawałek muru przy toruńskim cmentarzu żydowskim zamalowywany jednolicie przez służby miejskie za każdym razem, gdy na cmentarzu mają się pojawić oficjele i niejednolicie, a na ogół wulgarnie, przez okolicznych ziomali za każdym razem, gdy oficjele już sobie pójdą. Ciekawe ile jeszcze razy tak będzie i jak gruby od warstw nakładanej farby będzie za kilka lat ten mur?

niedziela, 21 marca 2010

Sarajewo, wrzesień 2009

Sarajewo trzeba zwiedzać przez kilka dni, my spędziliśmy tam tylko kilkanaście godzin. Niesamowite widoki zaczynają się już daleko przed miastem, droga wije się w szerokiej dolinie, wokół wspaniałe góry i lasy, do których generalnie nie można wchodzić z powodu min i niewypałów. Po drodze widać wioski i coraz więcej meczetów. Im bliżej Sarajewa, tym więcej jest też zrujnowanych gospodarstw, do których po wojnie nie miał już kto powrócić...
W samym mieście wszędzie widać ślady wojny. Nie ma ruin, ale postrzelane są wszystkie stare budynki. Obok nich w wielkich ilościach rosną jednak nowe domy ze szkła, więc ogólnie efekt nie jest tak przygnębiający. Największe wrażenie pod tym względem robią muzułmańskie cmentarze, daty urodzin na nagrobkach są bardzo różne, daty śmierci, bardzo zbliżone. Cmentarze są kamienne i w sararajewskim słońcu ich białość bije po oczach.
Miasto położone jest bardzo malowniczo między wzgórzami, z których Serbowie ostrzeliwali Sarajewo w czasie oblężenia. Z tych wzgórz jak na dłoni widać całe centrum, trudno się więc dziwić, że ślady pocisków widać niemal na każdym domu. Poza tym nad czerwonymi dachami królują minarety meczetów, murowane, lub drewniane. Kilka razy dziennie przez gwar miasta przebija się śpiew muezinów nawołujących muzułmańskich mieszkańców do modlitwy. Największe wrażenie robi to o 5 rano, gdy nie słychać jeszcze samochodów, tylko dziesiątki głosów zniekształconych przez wywieszone na wieżach megafony.
W czasie ostatniej wojny zostały zniszczone niemal wszystkie najcenniejsze zabytki, jakie przetrwały przez wszystkie zawieruchy XIX i XX wieku. Trudno ocenić skalę zniszczeń, gdy jest się w mieście tak krótko i nie widziało się go przed 1992 rokiem. Starówka pełna ciasnych krętych uliczek ozdobionych dziesiątkami kawiarń i małych sklepików, nadal robi ogromne wrażenie. Można po niej chodzić godzinami, każdy zaułek kryje wiele różnych atrakcji. Nad tym światem muzułmańskiego półksiężyca, nawet nasz naturalny satelita wygląda inaczej, niż gdzie indziej...

Noc


Pełnia nad krainą półksiężyca

Miasto Wschodu



Ciasne uliczki

Małe domki

Kraina półksiężyca



Minarety murowane



Minarety drewniane

Znajome akcenty




Dar tow. E. Gierka dla tow. J.B. Tity

Słynny ratusz


Ze wzgórz otaczających Sarajewo, centrum miasta widać jak na dłoni. Zdjęcie zrobiłem z miejsca, w którym w czasie wojny stacjonowali Serbowie. Autriacki budynek na pierwszym planie w 1914 był siedzibą władz miasta, to stąd arcyksiążę Franciszek Ferdynand wyjechał na spotkanie przeznaczenia i Gawriło Principa. Do oblężenia była tu Biblioteka Narodowa, która w trakcie walk spłonęla, co widać np. w filmie "Aleja Snajperów". Do dziś budynek nie został odbudowany

Po wojnie



Obok zrujnowanych budynków najbardziej rzucają się w oczy cmentarze, na których zostały pochowane ofiary oblężenia


Na nagrobkach są różne daty urodzin i bardzo zbliżone daty śmierci


Ślady wojny można dziś znaleźć na niemal każdej sarajewskiej ścianie