Rojewice – dawna kircha, a przed nią cmentarz. W zasadzie dwa, bo idąc w stronę ogrodzonego cmentarza katolickiego, trzeba przejść przez nekropolię cieni – całkowicie zdewastowaną część protestancką.
To pewnie była pastorówka, a obok niej jest szkoła – dawna i chyba również obecna, bo do starego budynku dobudowano jakiś współczesny koszmarek. Jego już mi się fotografować nie chciało.
Kościółek bardzo przyjemny dla oka...
Wewnątrz wszystko na bardzo wysoki połysk, ale kościół był akurat świeżo wymopowany (grafik sprzątania świątyni wywieszony w kruchcie)
Każdy kij ma jednak dwa końce. Niżej są chyba Glinki, bądź Glinno Wielkie. Bardzo rozbudowana wieś i miejsce dość ponure, bo poza jej granicami można wpaść na kilka tablic ku czci mieszkańców rozstrzelanych tam jesienią 1939 roku. Poza tablicami, z których jedna znajduje się np. w ruinach domu, jest też spalony 70 lat temu kościół. Świątynią jest zdaje się teraz dawna plebania, która dźwiga tabliczki poświęcone rozstrzelanemu przez Niemców proboszczowi i Żydom, którzy później cierpieli w zorganizowanym tu obozie pracy przymusowej. Inne wsie w okolicy nie noszą tylu wojennych śladów. Ciekawe, dlaczego Glinno tak bardzo Niemców rozwścieczyło?
1 komentarz:
Pan oszalał z tą wycieczką, ale zdjęcia piękne. I te nagrobki smakowite :) I tabliczki z pamięcią na pamięć. I symbole na nagrobku :) Piwna beczka, bluszczyk, serce, kotwica i krzyż na raz. Do tego nagrobka powinno się mowić "wasza protestanckość" :)
Prześlij komentarz