czwartek, 10 lutego 2011

Tu byłem. Tubylec.

Zawsze marzyłem, żeby się na tą wieżę wspiąć, właściwie przecież w jej cieniu się wychowałem. Najpierw jednak był tu młyn, a ja jeszcze nie miałem białej brody, by udawać młynarza, a potem, od końca lat 80. była tu postępująca ruina. Kiedy więc kilka dni temu zobaczyłem krążącego nad młynem budowlanego żurawia, od razu pomyślałem, że trzeba będzie zapukać gazetą do młyna bram. Fotograficznie wizyta wyszła jednak tak sobie. Odpowiadam przede wszystkim za wydobywanie informacji, a nie rejestrowanie widoków. Aby więc sprostać zadaniu, wspinać się po wąskich schodach z aparatem w jednej i notesem oraz piórem w drugiej łapie, rozmawiać, notować i spoglądać przez wizjer Canona (jestem kanonierem...) musiałbym mieć ręce Shivy i łeb Światowida. Nie jestem wielolicowy.
Wyższa część się już zaczęła cywilizować, w niższej w przyszłości powstanie Centrum Spotkań Młodzieży. Tylko ta najnowsza nadal woła o zmiłowanie wielkim napisem „Nieruchomość miejska na sprzedaż”. Może ktoś się zlituje? Bardzo dobry punkt, na pociąg można stąd bez problemów dotrzeć pieszo, niedaleko jest przystanek tramwajowy i księgarnia – kiedyś całkiem nieźle zaopatrzona, dziś nieco podupadła.
Zdjęcia trochę nieostre, ale całą ostrość zarezerwowały pewnie dla siebie urządzenia tnące. Iskry za to bardzo malownicze.

Drzwi percepcji?
Bardzo lubię drzwi, które wymykają się ciasnym futrynom swojego codziennego przeznaczenia. Jak to było w „Wilku stepowym”? Wstęp tylko dla obłąkanych?;)

Przez ponad 20 lat opuszczony młyn był ruiną. Przetrwał najazdy złomiarzy i bezdomnych, ale mimo tego wewnątrz ocalało kilka pamiątek z jego młynarskiego wyposażenia. Nie mówię tu o sześciu ogromnych żelbetowych silosach, bo ich by nikt nie ruszył – właśnie mocuje się z nimi ekipa rozbiórkowa. Na jednym z pięter trafiłem na jakieś pasy transmisyjne. Gdzie indziej na podłodze leżały pożółkłe kartki Protokołów urzędowego pobrania. Bardzo ciekawa rzecz! Np. taki dopisek do punktu 8: Przy kwestionowaniu towaru na obecność wołka podać czy był ciepły – chłodny, wagon stał na słońcu – w cieniu, wołki żywe – martwe, wołki zauważono na ścianie wagonu, barki, magazynu, na powierzchni albo wewnątrz towaru. Ile sztuk wołków znaleziono w przeciągu 10 minut.;)
Inny punkt widzenia.
Jak na młyn zawsze trzeba było patrzeć z zewnątrz. Od dawna gryzła mnie więc myśl, by tak z wysokości młyna zerknąć na Mokre. Kiedy w najwyższej jego części powstanie Centrum Nowoczesnych Technologii i Inkubator Przedsiębiorczości, popatrzeć będzie mógł każdy. Mi się jednak udało, że przez okno wyjrzałem jako jeden z pierwszych.

Brak komentarzy: