niedziela, 20 stycznia 2013

Po wodzie pływa, różnie się nazywa

Wisła, Wisła, mać radnaja... Ok., w oryginale chodziło o inną rzekę, ale też na wielką i również na W. Ostatnio zalała mnie kolejna fala bardzo ciekawych zdjęć wiślanych oraz... fala żółci. Bez obaw, królowa polskich rzek nadal jest mi droga, nie mam zamiaru przenosić kotwicy na daleki wschód, by rzucić ją w Huang He. Nadal, na widok przelewającej się pod Toruniem wody i tego co się na niej kołysze, panoramy miasta i otumanionych wiślaną mgłą mostów, coś mi się w duszy gra... Zalew żółci wziął się stąd, że kiedyś, przygotowując kolejny odcinek prezentowanego w środowych „Nowościach” cyklu zdarzyło się w..., wertując „Słowo Pomorskie” znalazłem bardzo interesujące dane statystyczne dotyczące floty śródlądowej. Naturalnie nie zrobiłem sobie notatek, data wydania szybko natomiast utonęła w Lecie – rzece zapomnienia. No i się, cholera, zaczęło. Na internetowej stronie gazety śladu tej historii nie znalazłem, bombardowanie biblioteki cyfrowej słowami kluczami również nie przyniosło efektu, podobnie jak i wici rozesłane wśród innych poszukiwaczy wiślanych pamiątek. W akcie desperacji zaapelowałem więc do czytelników „Nowości”, zbierających wszelkie toruńskie ciekawostki. Poskutkowało, bardzo dziękuję panie Henryku!
Tabor żeglugi śródlądowej Stan z d. 1 stycznia 1930 roku. Stan taboru żeglugi śródlądowej według danych „Wiadomości Statystycznych” (nr 14 z dn. 20. 7 br.) przedstawia się jak następuje: W dniu 1. 1. br. posiadaliśmy statków z własnym napędem mechanicznym 166 (133 parowe, 33 motorowe) z czego dziewięć było drewnianych, 157 stalowych. Zdolność przewozowa tych statków wynosiła 6.137 ton – siła maszyn 15.609 K.M. Przy statkach tych ze względu na ich wiek zauważyć należy, że dwa z nich miało ponad 50 lat. 21 – ponad 40, 36 ponad 30, 30 – ponad 20. Wstydliwie ukrywa swą starość 13 statków. Statków bez własnego napędu posiadaliśmy 1832, z czego bark 362, kryp 111, galar 412, łodzi, promów itd. 997. Zdolność przewozowa tych statków wynosiła 77.000 ton. I tu wiek był różny. Nieznaną była starość 62 statków, jeden miał ponad 50 lat, 12 ponad 40, 98 ponad 30, 114 ponad 20, 73 ponad 10, 66 około 15, 384 około 20 lat itd.
Informacje, w poszukiwaniu których już podłogę zacząłem zrywać, pojawiły się w „Słowie Pomorskim” 27 lipca 1930 roku. Swoją drogą bardzo ciekawym, poza rzeczną statystyką jest tam bowiem również ślad opracowanego przez zachodnich dyplomatów projektu zjednoczonej Europy.
From Russia with love:-). Pyszna fota! Zdjęcie zrobione z holowanej barki (widać linę), przed 1920 rokiem. Na pierwszym planie prezentuje się holownik, może opisywany już tu wiele razy „Uranus”? Również był przecież tylnokołowcem i bardzo często do Torunia zawijał. Dalej widać most z wieżyczkami i samo miasto. Ciekawy jest również wykonany przez kogoś podpis: Bridge at Thorn, Russia. No cóż, granica była całkiem niedaleko, a do tego, przy obecnym placu 18 stycznia, do którego konwój się zbliża, przed wybuchem I wojny światowej mieścił się rosyjski konsulat. Mimo wszystko jednak, anglojęzyczny autor opisu znajomością historii i geografii raczej się nie popisał.
Oto seria niezwykle interesujących zdjęć, jakie dostałem od jednego z czytelników. Zaczęła się w zasadzie wcześniej, ponieważ holownik zmierzający do rosyjskiego Torunia wypłynął również z tego samego źródła. Tutaj najbardziej zajmujące wydaje mi się nie to, co pruje fale, ale mijany budynek na nabrzeżu. Spory, tymczasem do dziś nie zachował się po nim żaden ślad. Co to jest? Czytelnik pisze, że może to być przystań Niemieckiego Związku Wioślarskiego. Każdemu, kto będzie mógł rzucić na ten obiekt nieco światła, będę bardzo zobowiązany.
Ciekawostka, statki z poskładanymi kominami. Sfotografowane w Toruniu, bo na zdjęciu niżej widać te same jednostki przepływające pod naszym mostem. Hmm, trochę to dziwne, bo miejsca pod przeprawą jest przecież bardzo dużo. Czy ktoś coś na ten temat wie?
Widzę jak to wyglądało, ale nadal jakoś nie potrafię sobie wyobrazić. Jakże wysoki musiał być poziom rzeki, aby pod toruńskim mostem nie zmieścił się statek z kominem?
Tutaj statków nie ma, jednak jeśli dobrze się przyjrzeć, można zobaczyć maszt Rozgłośni Pomorskiej Polskiego Radia. Pojawia się on zresztą w całkiem dobrym momencie, ponieważ kilka dni temu, 15 stycznia, minęła rocznica jej otwarcia. Fale radiowe (304,3 m – 986 kHz) zaczęły się unosić nad wiślanymi w 1935 roku. Radiostacja miała moc 24 kW, co dawało jej pod tym względem drugie miejsce w kraju. Jej sygnał odbierany był w promieniu 200 km, a więc również poza granicami II RP, co tłumaczy wysoką moc nadajnika.
„Świerczewski”, najsłynniejszy parostatek PRL sfotografowany w 1972 roku.
A tu pchacz, zapewne typu Żubr, obładowany barkami. Jak wynika z opisu dołączonego przez pana Andrzeja, zatrudniony przy budowie toruńskiego bulwaru na początku lat 70. Niedawno starałem się dowiedzieć, skąd pochodzi kotwica ustawiona na nabrzeżu z okazji 50-lecia naszej przedwojennej szkoły morskiej. Na umieszczony w „Nowościach” apel odpowiedział m.in. szef ówczesnego magistrackiego Wydziału Gospodarki Komunalnej, który opowiedział o początkach pomnika i jego stalowej, dwutonowej ozdoby, jak się okazało – z Towimoru wziętej. Wspomniał również budowę bulwaru, konkretnie to, że skarpa wiślana została umocniona w czynie społecznym przez zarząd dróg wodnych, któremu za zapłatę wystarczył dokument podbity pieczątką, że to wszystko dzieje się na mocy specjalnej dyrektywy rządowej związanej z obchodami 500 rocznicy urodzin Kopernika. Kotwicy zawdzięczam też kilka innych informacji, jeden z ówczesnych drogowców zdradził mi również kulisy powstania prowadzącego na toruński most drogowy Ślimaka Getyńskiego. Podczas jego budowy zostały odkopane fundamenty kompleksu zburzonego przez Szwedów podczas potopu kościoła i szpitala Św. Ducha. Nikłe jakieś, bo spychacz się po nich przejechał...

7 komentarzy:

Night pisze...

3 zdjęcie od góry - to prawdopodobnie restauracja Ośrodka Sportów Wodnych (ówczesna ul. Nadbrzeżna 1), przedtem Wyszynk III należący do Magistratu m. Toruń. (Schankhaus III). Bardziej na lewo gdzie jest maszt to tam znajduje się przystań wioślarska gimnazjalnego klubu sportowego (ul. Nadbrzeżna 3).
Siedziba przedwojennego Towarzystwa Wioślarskiego Toruń / Toruńskiego Klubu Wioślarskiego znajdowała się tam gdzie dziś mają ośrodek Budowlani, czyli na Kępie Bazarowej.

Obserwator Toruński pisze...

Patrzę na te pływadła w zachwyceniu!
Dawniej to panie szanowny na Wiśle się działo!
...nie to co teraz!

Znajomy Holender po przyjeździe do Torunia
(kiedy już nazachwycał się starówką) rzekł
mi był tak:
A czemu tak mało pływających jednostek na wodzie?

I co ja mu mogłem odpowiedzieć? Ot, zatraciliśmy
kontakt z rzeką, oj zatraciliśmy.

krajarek pisze...

Tak na marginesie tej flotylli rzecznej... Pamiętam z dzieciństwa taki statek pod Kaszczorkiem, stał już na lądzie. Opiekun tegoż złapał mnie na nim kiedyś i zabrał mi bidon i pompkę do roweru. Żalu nie mam, wspominam miło,ale - co to był za statek? Można znaleźć go gdzieś w sieci?

Obserwator Toruński pisze...

Ten parostatek to był taki niepływający hotel. Ponoć co jakiś czas gość piekł na ognisku barana czy inną świnię. W pamięci kołacze mi się, że pomieszkiwali tam Rosjanie, którzy wtedy handlowali na targowisku.
- A w sieci nie znalazłem.

SzymonS pisze...

Wyszynk III? Dzięki Ci Michale!

Ano kontakt z rzeką nam się urwał, czy może raczej - został urwany. Gadać o tym jednak trzeba, przynajmniej tak na pamiątkę...

Zamordowany w pierwszej połowie lat 90. statek spoczywający na brzegu Drwęcy to legendarny "Kiliński". Napracował się wożąc ludzi po rzece, a w 1920 roku pokazał kły walcząc z Bolszewikami. Zdjęć i informacji na jego temat można znaleźć w internecie sporo, ja też mu zresztą na pewno się pokłonię. Dotarłem do sporej kolekcji jego zdjęć, muszę jednak znaleźć nieco czasu, by je odebrać.

Night pisze...

Na "Kilińskim" byłem za szkraba na wycieczce klasowej.

Tak, były 3 wyszynki we władaniu magistratu. Wszystko jest właściwie w księgach adresowych. A dlaczego magistrat prowadził knajpy tego to ja nie wiem. Prohibicji tutaj nie ogłaszano ;)

Anonimowy pisze...

Co do składanie kominów na statkach to nie zagadka lecz fakt a było tak : Most Kolejowodrogowy miał podkłady pod tory z drewna i by one się nie zapaliły składano kominy statków przepływających pod tym mostem . Trzeba wiedzieć podkłady były nasączone łatwopalnymi środkami .By pomóc tym statkom po każdej stronie mostu stały specjalne dźwigi do tego stworzone . Na starych pocztówkach widać te dźwigi. Były tylko po naszej stronie Wisły .Jak pamiętamy most płonął ale to było w 1988 r jakoś tak koniec maja tak mi się wydaje - bo podkłady były z drewna a maszynista itd.....