sobota, 10 października 2020

Kaszuby, Kaszuby...

Dawno, dawno temu... Fakt, na prawdziwym urlopie ostatni raz byliśmy półtora toku temu. I wyglądało na to, że na kolejną okazję przyjdzie nam czekać jeszcze długo. Udało się jednak wylądować na kilka dni w krainie, w której żyją takie stwory.

Niebo dzieli się na górne i dolne...

A obsadzone szpalerami strzelistych drzew drogi wyglądają jak gotyckie kościoły. Bardzo trafne porównanie wymyśliła Ania. Zdjęcie robiłem ja i ono już niestety takie trafne nie jest. Najpiękniejsza taka zielona nawa przez którą przejeżdżaliśmy, znajdowała się koło Brodnicy Górnej. Niestety jechaliśmy w stronę Słońca i zdjęcie nie wyszło. Na Kaszubach jednak sporo dróg ma jeszcze zieloną otulinę, więc przykładów z innych miejsc mam sporo.

Gdzie jest tak ładnie?

W Szwajcarii Kaszubskiej, a konkretnie w Czapielskim Młynie.

Poszarpanym ostatnim rokiem i wciąż jeszcze trwającym remontem nerwom daliśmy odsapnąć w domku, który należy do gdańskiej gałęzi rodziny. Dziękujemy mamie za pomysł, a cioci za gościnę. O Czapielu słyszałem od lat legendy, na miejscu okazało się, że w nich sama prawda siedzi. Najbardziej chyba podobało mi się to, że oba moje telefony w domku straciły zasięg. Zupełnie!
Poza tym, od strony jeziora, w domku jest ogromne okno. Ania się śmiała, że ludzie wieszają sobie na ścianach plazmy, no więc my też mieliśmy - największą plazmę na świecie. Zapomniałem już, że można sobie czasami usiąść i godzinami chłonąć oczami krajobraz. 
Po niebie sunie jeden klucz za drugim, w wodzie nadal jednak taplają się kaczki. Jezioro jest otoczone drzewami liściastymi. Złota jesień jeszcze tu nie dotarła, w każdym razie nie objęła lasu w posiadanie, ale słońce koloruje brzegi - za każdym razem inaczej. W takich warunkach nawet deszcz może wyglądać pięknie, szczególnie jeśli dzwoni o szybę w tym samym momencie, gdy w kominku trzaska ogień.

Nie tylko nam się te widoki podobały.


Gniazdo os, ale co mi przypomina widok znajomy ten?

Death star approaching

Wystarczyło jednak ruszyć na spacer, aby poczuć się bardzo swojsko. Cmentarz ewangelicki, bardzo zniszczony i - jak na mały Czapielski Młyn - bardzo duży.











1 komentarz:

Wiktor pisze...

Zdjęcia z pasikonikiem wyglądają jak fotomontaż ;) Niesamowite ujęcia. Aż się chyba wybiorę na Kaszuby w nadchodzące wakacje.