Ale się uśmiałem, gdy oglądając pierwszy raz toruński film Bogusława Magiery, zobaczyłem armaty nad wejściem budynku ówczesnej Dyrekcji Kolei. Miałem nadzieję, że dzięki temu śladowi działalności Ligi Morskiej i Kolonialnej uda się dość precyzyjnie ustalić datę powstania tego filmu. Liga, organizacja, która wielu naszym przodkom pozwoliła rozwinąć żagle, była z dzisiejszego punktu widzenia organizacją dość pretensjonalną, organizowała wielkie demonstracje, w których szli m.in. ludzie przebrani za tubylców z krajów, w których LMK chciała utworzyć polskie kolonie. Jak dotąd jednak nikt, kto by pamiętał tamtą toruńską fetę, się nie zgłosił. No nic, cały czas czekam.
Liga zbierała pieniądze, dzięki którym narodził się ORP „Orzeł”, żal mi jednak wszystkich tych, którzy wierzyli wtedy w morską potęgę II RP i byli gotowi ciemiężyć dalekie ludy, by poszerzyć Polsce horyzonty. Wrzesień 1939 roku musiał ich zaboleć szczególnie mocno. Wielka Liga światowa okazała się jedynie słabą ligą okręgową.
Bogusław Magiera uwiecznił toruńskie armaty prawdopodobnie w 1938 roku, imperialna czkawka odbijała się jednak w kraju znacznie wcześniej. Sięgnąłem do rodzinnego archiwum po zdjęcie ze wczesnych lat 30., w gąbińskiej szkole jedną z fal przed palmami i tym najeżonym artylerią okrętem, jest moja babcia – widać ją akurat na linii fotograficznego załamania.
1 komentarz:
kto to wie kto to wie... może zamiast organizować rząd na zachodzie europy, mielibyśmy ostatni kawałek ziemi, który ... fantazja mnie ponosi
Prześlij komentarz