niedziela, 4 listopada 2012

Pod niebem pełnym cudów...

Lubię się wspinać, ale spacerek wąskimi drabinkami, po ażurowych rusztowaniach kilkadziesiąt metrów nad ziemię nie należy do szlaków, jakie tygrysom służą najbardziej. Zostałem jednak niedawno wysłany, by po raz setny napisać coś o renowacji toruńskiej katedry. Cholera, słów mi już do tego brakuje... Musiałem zmienić zatem punkt widzenia i wdrapałem się pod sklepienie świętych Janów. W sumie, była to jedna z ostatnich okazji, bo pod koniec roku rusztowania z kościoła znikną, a ja bym sobie wtedy wyrzucał, że trudu wspinaczki nie podjąłem. Samo włażenie nie było zresztą wyzwaniem. Złośliwy umysł zaczął płatać figle dopiero pod stropem. Po przykrytej platformie łaziło się swobodnie, lecz na niczym nieosłoniętych rusztowaniach, nogi się troszkę uginały. Kto by jednak gapił się w dół, mając na wyciągnięcie ręki odnawiane właśnie XV-wieczne malowidła?

2 komentarze:

Grzegorz pisze...

Szymonie, już od czytania mi się ręce spociły, ale dlaczego nie pokazałeś fotek z góry, jestem bardzo ciekawy, toż to chyba ze czterdzieści metrów? Pozdrawiam!

SzymonS pisze...

Rusztowania zasłaniały. Zrobiłem kilka zdjęć, ale wyszły takie sobie.