Ewa Curie w kolorowym filmie propagandowym opowiada o rodzinnych stronach swojej matki, Marii Skłodowskiej-Curie. No, może niezupełnie rodzinnych, bo materiał zaczyna się od widoków Pomorza. Najpierw widzimy Gdynię, później – pięknie jeszcze zrujnowany zamek w Golubiu-Dobrzyniu, a następnie krzyżackie fortece w Radzyniu Chełmińskim i Świeciu. Toruń pojawia się w piątej minucie, ze swoją panoramą wiślaną, Bramą Mostową i tramwajem jadącym Wałami obok Harmonijki. Wcześniej, swoje barwne wdzięki prezentują również Grudziądz i Chełmno. Później pojawiają się natomiast: Bydgoszcz, Gniezno, Rogalin, Poznań, Kurnik, Częstochowa, Śląsk, Zakopane (z kolejką na Kasprowy samą górą), Kraków, Krynica, Huculszczyzna (pojawia się w 16. minucie), Lwów, Wilno, stadnina w Janowie, Warszawa.
Film powstał podczas II wojny światowej i prawdziwie rodzinnych stron polskiej noblistki widać w nim niewiele. Lublin, skąd pochodziła jej familia, pojawia się pod koniec dokumentu, tylko po to, by dać pretekst wspomnieniu Unii Lubelskiej. Równie epizodycznie i też przed napisami końcowymi, występuje tu Warszawa. Nie szkodzi, i tak jest to cudo!
Skoro już jednak o rodzinie Marii Skłodowskiej-Curie mowa... Kiedyś pojawiła mi się ona, gdy drążyłem sprawę tajemniczej, zadrukowanej hebrajskim tekstem karteczki, jaka wypadła z grzbietu przedwojennego wydania wierszy Michała Anioła. O tym, jaki świat potrafi być mały, można się przekonać wertując TAJEMNICĘ MICHAŁA ANIOŁA Z CHEŁMŻY.
Na trop „Land of My Mother” pierwsi w Toruniu trafili koledzy z lokalnej redakcji „Gazety Wyborczej”. Chylę przed nimi czoła. Szczerze i nisko. Mimo tego, że stanowczo zbyt często, jak na szanującą się gazetę przystało, kopiują teksty z „Nowości” i umieszczają je w swoim internetowym wydaniu.
2 komentarze:
cudeńko! puszczam dalej:)
Obejrzałem film. Toruń pięknie pokazany. Ciekawe, czy w przyszłości odnajdzie się jeszcze podobne cudeńko.
Pozdrawiam
romsal
Prześlij komentarz