Małe trzy grosze do wielkoweekendowych wojaży. Znalazłem to w internecie i się rozmarzyłem – jakże miło by było tak sobie popłynąć! Jakieś pięć lat temu udało mi się w Płocku wpakować na holownik i ruszyć nim w dwudniowy rejs, szczegółowo tu zresztą opisany i zilustrowany. Ależ to była przygoda! Niestety, naszego konwoju, złożonego z barki holownika i pchacza, nikt po drodze nie mijał. No, może tylko kilka łódek. Tym bardziej więc przyjemnie jest popatrzeć na ruch, jaki panował na Wiśle w latach 20. Sporo widoków utrwalonych wtedy na taśmie przez francuską ekipę filmową, bardzo przypomina publikowane już na "Piątej stronie" obrazy z kolekcji Sczanieckich.
Główną scenerią filmowej relacji sprzed niemal 90 lat jest Płock, ale wydaje mi się, że na samym początku widać tu Dobrzyń nad Wisłą. Podróż jest tym przyjemniejsza, że na początku towarzyszy jej piosenka Mariana Hemara.
Film ma swój ciąg dalszy, również w sieci widoczny. Tym razem rzecz dzieje się na lądzie, w Płocku. Tuż po pierwszej minucie widać świnię biegnącą przez miasto...
3 komentarze:
Ta świnka nie biegnie tylko idzie na spacer. Widać, że zna trasę :)
Jestem po wrażeniem. A pierwszy film dla słów i melodii puszczam i puszczam. Jest jakiś taki... magiczny. Wciąga.
- Kiedyś panie to byli piosenki!
A świnka? Ona kultowa jest!
You make my day!
Nadal słucham tego kawałka!
Prześlij komentarz