Ja tu już chyba kiedyś byłem. Bardzo dawno, bo nic nie
pamiętam. Szkoda, miasto i okolice musiały wyglądać wtedy mocno inaczej. Mury
pewnie były bardziej szare i spękane, wokół nieczynnego dziś dworca kolejowego
zapewne unosił się jednak zapach bigosu – tym w każdym razie zawsze, jak
pamiętam, waniały dworcowe restauracje. Jakaś restauracja nadal się na dworcu
znajduje, nie pachnie już jednak bigosem, zaprasza ludzi z ulicy i od strony
martwych torów dostać się do niej nie można.
Kiedyś z pewnością było tu ciekawiej również ze względu na
tory kolejek wąskotorowych. To jedyny rodzaj kolei, który dziś w Żninie
funkcjonuje – fragment torów przy dworcu wąskotorowym widać na załączonym
obrazku. Sezonowo wykorzystywana jest jednak tylko linia turystyczna, jeszcze
kilkanaście lat temu było ich znacznie więcej…
Generalnie jednak współczesny Żnin zobaczyłem bardzo
ciekawy.
Żnin ma bardzo sympatyczny rynek z gotycką wieżą ratuszową,
oraz bocznymi ulicami kryjącymi inne ciekawostki. Na przykład stary napis.
Ładne stare bramy.
Ślady po ciężkiej balandze:-).
I park nad jeziorem, z rzeczką, a nad nią mostem kolejkowym.
Tory, choć wiekowe, są w dobrym stanie.
Takie wąskie…
Hmmm, gdy byłem mały, nałogowo budowałem na różnych ciekach
wodnych zapory. W sumie to mi to zostało na dłużej, bo kiedy próbowałem
spiętrzyć Stupnicę pod Birczą, mały już nie byłem. Ta zapora nie należała
jednak do udanych, bo na środku nurt był tak wartki, że mi woda porywała
kamienie.
Kościół. Nie sfotografowałem całości, bo
zagapiłem się na krzyż, który słońce zmieniło w krzyż prawosławny.
Kino „Pałuczanin”, solidny kawałek modernizmu. Niestety
wygląda na martwe.
Współczesny podróżnik ma przechlapane, podobnie jak miasta,
które odwiedza. Dziś wjeżdża się do nich przez opłotki tras wylotowych, na ogół
niezbyt imponujące, no może z wyjątkiem Chełmna, bo to chyba z każdej strony
każe człowiekowi szczęką asfalt zamiatać zanim jeszcze przy drodze pojawi się
tabliczka z nazwą. Dawniej, gdy podróżowało się jeszcze pociągami, wkraczało
się do miast przez bramy triumfalne dworców kolejowych. Obudowane kolumnami wież ciśnień.
Oto dworzec, o którym wspominałem we wstępie.
Od strony miasta relikty kolejowe prezentują się
zdecydowanie lepiej. Otoczenie torów śmierdzi trupem.
Ślady dawnego życia jeszcze tu i tam pozostały…
Generalnie jednak dworzec wyzionął ducha na początku lat 90.
ubiegłego wieku, kiedy po ponad stu latach na linii do Szubina zlikwidowany
został ruch pasażerski.
Linia normalna padła, sąsiedni dworzec wąskotorowy sezonowo
trzyma się jednak mocno. My trafiliśmy tam poza sezonem, i tak jednak obrazki
znad torów wyniosłem stamtąd zupełnie inne.
Wywołałem pachnącego tanim bigosem ducha restauracji
dworcowej, nie jestem jednak pewien, czy to on w czasach świetności
gastronomicznego przybytku na stacji w Żninie, panował nad powonieniem
okolicznych mieszkańców. Żnin słynął również ze swojej cukrowni, zamkniętej na
początku obecnego stulecia, po 110 latach działalności. Ten ciekawy fragment
pruskiego muru do zakładu chyba jeszcze nie należał, fabryczny kompleks zaczyna
się jednak tuż za nim. Fotopstryka czas gonił, a raczej fotopstryyk starał się
dogonić czas, który już mu uciekł. Być może tu jeszcze wróci i zaległości
nadrobi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz