wtorek, 29 listopada 2011

Było, ale się zmyło

Ludzie potrafili sobie kiedyś ozdabiać domy... Na tą drewnianą konstrukcję z zaciekawieniem spoglądałem od wielu lat. Mijałem ją często wracając z sąsiedniego Orła, gdy człowiek wychodzi z kina, na wszystko patrzy rozszerzonymi oczami. Odkąd pamiętam, ta urodziwa drewniana przylepka zdobiąca dość ponurą ścianę domu przy ulicy Strumykowej, była ruiną.
Jakoś w czerwcu, gdy polowałem na stare toruńskie słupy ogłoszeniowe, kompozycja przegniłych belek wpadła mi w oko ponownie. Pomyślałem, że ją sfotografuję, bo więcej w niej widać nieba, niż drewna.

Tamto czerwcowe zdjęcie do specjalnie udanych nie należy, ale cieszę się, że je zrobiłem, bo teraz to miejsce wygląda tak...
Zdaje się, że znów komuś zabrakło pieniędzy na remont, a miejskim opiekunom zabytków, zabrakło sił, by skutecznie o ten kawałek miejskiej przeszłości powalczyć. Cóż, było, zmyło się i już nie wróci.
PS – po kilku dniach.
Anonimy bywają bardzo dobrze zorientowane;). Wczoraj udało mi się pogadać z panią miejską konserwatorką, którą zahaczyłem o ten balkonik. Okazało się, że tak jak pisał Anonim, konstrukcja trafiła do konserwacji. Przynajmniej do odnowy zobowiązał się właściciel kamienicy. Cóż, pożyjemy, zobaczymy. I pokajamy się za swą niewiarę dopiero na widok balkonu odbudowanego.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czy można było to uratować , tak . Miasto Toruń hojną ręką bez przetargu podarowało nieruchomość przy ul. Żeglarskiej . Gdyby zastrzegło sobie (Miasto ) damy ale zróbcie coś dla miasta - nie procesję , to To z fotki można by było uratować . Bez urazy , wstyd dla miasta .

Anonimowy pisze...

Panie Redaktorze,

może jednak rzeczywistość nie jest aż taka "horrorowa"...przecież ktoś mógł ten balkon zdjąć, żeby go poddać konserwacji, a później dokleić na miejsce.

więcej wiary w ludzi!:)

Mgiełka . pisze...

Ten drewniany balkon skojarzył mi się z kuczkami, czyli szałasem (także drewnianą altanką itp)budowanym w święto Sukkot.
Z pozdrowieniami. :-)

Anek pisze...

A było tak? Jak coś w Toruniu znika, to często na amen...

SzymonS pisze...

Pewnie, że można to było uratować. Ten balkonik prosił o ratunek odkąd pamiętam.

Konserwacja?! Nie zauważyłem, by mi ostatnio słonie tańczyły pod powieką... W takie cuda nie wierzę.

W Toruniu, Pani Ewo, kuczka by była chyba większym rarytasem od katedry. Zresztą taki szałas musi mieć dziurę w dachu, by można było przez nią zobaczyć przepisową liczbę gwiazd. Niewielką, na pewno nie taką, jak widać na obrazku.

Mgiełka . pisze...

Panie Szymonie, te szałasy nie koniecznie musiały mieć dziurę w dachu - mogły mieć po prostu podnoszony dach, a kolejni właściciele mogli kuczki przerobić po prostu na balkony.

Tak jakoś skojarzył mi się ten balkon.
Z Pozdrowieniami.:-)