Fajne miejsce niedawno zwiedzałem. Pochodzącą z drugiej połowy lat 80. podziemną drukarnię zbudowaną przez toruński Zarząd Regionu NSZZ Solidarność. Obiekt godny scenariusza filmowego! Bo jak można zejść do piwnicy położonego na Leśnej Polanie domu doktora Stanisława Osmańskiego, jak można stanąć przed zapełnioną słoikami ścianą, szukając otwierającego ją tajemnego klucza oraz zamka i nie układać sobie jednocześnie w głowie sensacyjnej fabuły?
Ta drukarnia była jedną z wielu działających wtedy w zniewolonej Polsce. Chyba jednak żadna jej koleżanka, wydobywająca na wolność cenzurowane słowa, nie była tak dobrze ukryta. PRL-owska Służba Bezpieczeństwa nigdy się do niej nie zbliżyła, mimo to jednak, drukarnię, niedługo po jej uruchomieniu, rozpracowali dwaj nastolatkowie. Jak to się stało? Odpowiedzi należy szukać w przedświątecznym magazynie „Nowości”. POST SCRIPTUM. TEKST TRAFIŁ DO SIECI, PODŁĄCZAM ZATEM PROWADZĄCY DO NIEGO SZNUREK PODZIEMNA FABRYKA WOLNEGO SŁOWA
Ja wiedziałem, że za tą ścianą coś się kryje. Byłem nawet świadom, gdzie powinienem szukać ukrytego klucza pozwalającego ścianę przesunąć. Gdy jednak zobaczyłem zamek, nie uwierzyłem, że nie jest to po prostu wywiercona w desce dziura przygotowana dla zwykłej śrubki.
Główne pomieszczenie drukarni. Tutaj stał offset, który teraz znajduje się za ścianą, w piwnicy „legalnej”. Na półkach nadal piętrzy się papier czysty i zadrukowany, wyniosłem stamtąd egzemplarz „Wolnego Słowa” z 12 czerwca roku 1989 – wyborczego. Nieco pożółkły, ale wciąż jeszcze miły w odbiorze. „Kochani, wybaczcie nam ten familiarny ton. Gdybyśmy te wybory przegrali nie byłoby problemu. Nasze zwycięstwo jest jednak tak przytłaczające, że... dech co niektórym zaparło i nie za bardzo wiedzą, co z tym fantem zrobić...”. Gazetka jest pełna wyników i protestów dotyczących krwawej pacyfikacji protestujących na placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie.
Poza bibułą, trafiliśmy również na sprzęt drukarski, między innymi na matryce kolejnych stron „Wolnego Słowa”. Tajne pomieszczenie śmierdzi może nieco stęchlizną, ale czas się w nim zatrzymał.
Kilkanaście godzin przed wizytą w konspiracyjnym lokalu, byłem w kinie na „80 milionach” Waldemara Krzystka. Na ekranie błyszczał torunianin, jak się okazało, Piotr Głowacki, który wcielił się w żonglującego mięsem kapitana Sobczaka z SB. Na prawo i lewo jebał chujami, często też odwoływał się do dokonań swoich poprzedników. Tak jakoś żal mi się więc zrobiło jego i jemu podobnych, bo wychowali się oni zapewne na opowieściach o tym, jak polskie podziemie podczas II wojny nabijało okupanta w butelkę, by 40 lat później wcielić się w rolę gestapowców stawiających czoła polskiej konspiracyjnej pomysłowości. Ta drukarnia była jednym z wyzwań, z jakimi musieli się zmierzyć. Bezskutecznie.
Z zewnątrz dom doktora Osmańskiego wygląda niepozornie. Drukarnia ukryta jest pod tarasem.
2 komentarze:
To się nazywa coś wspaniałego :)
Bohaterowie zachodzą w głowę - kto to wszystko tak spieprzył . To wy i wam medale przypnie Prezydent . A miało być - GODNOŚĆ dla robotników . Proszę sobie wyobrazić pracę w Obozie Pracy - OSTASZEWO .To dopiero godna praca i płaca . Co kształtuje świadomość itd.Żal mi tych Bohaterów gdy widzą co się porobiło . Na przykładzie działaczy S w Elanie - dokładnie jak komuna z lat 45-60 XX wieku - nasz człowiek to stanowisko się należy .Przykład - w Elanie pracował Łukaszewski - ten od puszczania radyjka na balonie gdy pewnego razu SB przyjechała po niego przez omyłkę zabrali innego Łukaszewskiego i ten inny za to kombatanctwo dostał tekę dyrektora tech. gdy Solidarność doszła do władzy - jaja krzywdę chłopu zrobili ( był świetnym kierownikiem ludzie Go szanowali ) jako dyr . dupa blada .A 1 dyr. za Solidarności Czuszel - 2 lata i taczka to kolesie z S dali Go do Kombinatu Bud .i 10 milionów na ratowanie K.B po 2 latach kombinatu nie było .A kto wykupił teren po byłym Kombinacie ? Temat rzeka - działacze pani S . Moje zdanie na 100% działaczy tych ideowców uczciwych 5 % w tym Pana Tata , może być Pan z Taty dumny .
Prześlij komentarz