sobota, 23 marca 2013

Migawki miejskie

Wiosna, wiosna, gdzieżeś Ty? Pewnie gdzieś w ciepłych krajach... No i w żyłach, bo siedzieć w domu już się nie chce. Za oknami wciąż leży śnieg, termometr już dawno wyrzuciłem, bo mnie wkurzał, nareszcie jest jednak jasno. Trzeba to było wykorzystać, choćby w taki sposób, jak widać poniżej.

Takie werandy były swego czasu znakiem rozpoznawczym toruńskich przedmieść. Dziś zostało ich już tylko kilka, a niebawem w ogóle ich już nie będzie. Ta trzyma się jeszcze kamienicy stojącej przy ulicy Wybickiego, tuż za płotem dawnej fabryki kotłów.

Ptactwo najwyraźniej czytać nie potrafi;-).

Przeciwny koniec ulicy Wybickiego, z oryginalnym brukiem i domem, który pojawił się już na początku wirtualnej wersji tego spaceru. Bruk i dom zapewne niebawem znikną, tuż obok rozpoczyna się już budowa Trasy Średnicowej. Swoją drogą, ulica solidnie oberwała już wcześniej, gdy nieco dalej budowała swoje osiedle Młodzieżowa Spółdzielnia Mieszkaniowa, której wieloletnim prezesem był zresztą Michał Zaleski, obecny prezydent Torunia. Droga została częściowo przesunięta, jej dawny przebieg można odtworzyć patrząc na pozostałe po niej, rosnące między blokami drzewa.

Wiele razy gapiłem się z przystanku autobusowego na wylot Drogi Trzeposkiej, nigdy jednak nie zagłębiłem się w nią poza granicę przystankowego pola widzenia. Nie rozpaczałem z tego powodu, bo z tego, że w okolicy ma się jeszcze jakiś kawałek niezbadanych lądów, można się chyba tylko cieszyć. Cieszyć i przy okazji odkrywać. Ekspedycja naukowa, która w pewien słoneczny, mroźny poranek (czyli tak jakoś koło południa) wyruszyła z Mokrego, dość szybko stanęła więc na Jakubskim Przedmieściu. Droga Trzeposka na kolana nie rzuciła, krajobraz bardzo industrialny, kilka starych domków. Jeden z nich okazał się posiadać całkiem ciekawą werandkę.

Poza werandką, chałupina ma również fajne drzwi z oryginalną klamką i kołatką. Nad nimi natomiast trzyma się jeszcze resztkami sił stary numer.


Mógłby mi ktoś wyjaśnić, jak nazywa się ta osada i prowadząca do niej droga? Miejsce na ogół jest Trzeposzem, więc i ulica powinna być Drogą Trzeposką, tędy jednak, jak widać, trepy najwidoczniej chadzają...

Korzystając z okazji, a szczególnie braku liści i innych rosnących zieloności, obfotografowałem budynek dawnego młyna na Winnicy. Gdzieś tam we wcześniejszych wpisach widać go w wersji bardziej zielonej a także czarno-białej, mocno archiwalnej.
Młyn był niedawno bohaterem zagadki na oTORUNIU.net. W rozwiązaniach można znaleźć kilka interesujących informacji na jego temat, warto też zerknąć na ilustrację zagadki – zdjęcie od strony Wisły.


Ktoś nazwał mnie niedawno grabarzem starego Torunia. Piszę tylko o tym, co z miasta znika, robię zdjęcia, które szybko stają się archiwalną pamiątką. Co ja na to poradzę? Bardzo bym chciał wypluć z siebie coś optymistycznego, gdzie mam jednak szukać budujących przykładów? Na starówce? Zgoda, ta jest wielkim poligonem dla konserwatorów, dawny blask odzyskują tu jednak tylko nieliczne budynki, głównie kościoły. Pysznią się one tuż obok ruin spichrzów przy Podmurnej, w sąsiedztwie wypalonych od lat kamienic z Mostowej, pośród niemal czterdziestu (kiedyś policzyłem) całkowicie opuszczonych budynków. Trudno się z tych cudów cieszyć patrząc na puste wystawy sklepów z Szerokiej, głównej ulicy wpisanej na listę UNESCO części Torunia.
Może powinienem więc rozejrzeć się na przedmieściach? Wolne żarty, te w ogóle znikają! Jeśli nie z powodu inwestycji miejskich, to dlatego, że rozpadają się ze starości. Władze miasta nie mają na nie żadnego pomysłu, na starówkę zresztą również.
No nie, pardon – pomysł jest. Bardzo prosty, to co było należy rozebrać, lub pozwolić mu zgnić, a wolne miejsca trzeba zabudować blokami. Przekonałem się o tym zaglądając ostatnio na Winnicę. Nie było mnie tam niecałe dwa lata, wystarczy, bym ulicy nie poznał. Niemal z każdego kawałka wolnej przestrzeni wyrasta tam blok. Nowoczesny, podobny do setek innych, jakie się dziś w kraju buduje. Mieliśmy coś niepowtarzalnego, co gdzie indziej byłoby pewnie powodem do dumy. Gdzie indziej, ale nie w Toruniu...
Tak mnie to wkurzyło, że schowałem aparat. Kto chce zobaczyć, jak niszczona jest Winnica, niech sam pójdzie zobaczyć. Wrażenia proszę porównać ze zdjęciami, jakie wrzuciłem tu niecałe dwa lata temu. Z wycieczki w tamte strony przyniosłem tylko jedną fotografię, która również jest znacząca. Patrząc na ten stary dom można bez trudu określić liczbę jego właścicieli, każdy wyremontował swój kawałek według własnego widzimisię. Jak ja mam cieszyć się patrząc na takie rzeczy?! Przecież takie remonty powinny podlegać kontroli! Na świecie tak jest, w Toruniu tymczasem...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nie ma pomysłu na miasto, w sensie słynnego zapytania, "jak żyć. Panie Premierze", w tym przypadku Prezydencie, bo samymi galeriami, Motoarenami, halami sportowymi i salami koncertowymi miasto nie wyżyje, bo do życia potrzebna jest też produkcja, obojętnie już nawet, czego. Nie ma pomysłu na sporą część zespołu staromiejskiego, o przedmieściach już nie wspomnę. Wkrada się chaos architektoniczny i estetyczny; gdy czytam o wspaniałej przyciągającej sile turystycznej Bydgoskiego Przedmieścia, to nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Wina dzieli się po równi na wiele instytucji i urzędów, poczynając od prezydenta, konserwatora miejskiego, poprzez "szefa" zespołu staromiejskiego, po uniwersytet na przykład, którego kompetentni w końcu w tej sprawie uczeni np. z Wydziału Sztuk Pięknych i Wydziału Nauk Historycznych milczą. Czy dlatego, że nie widzą? czy dlatego, że tak jest wygodniej? Nie wiem. Ale coraz bardziej sądzę, że żyję w mieście i regionie, na czele których stoją nieodpowiednie osoby.
A grabarz to profesja zacna i wysokiej użyteczności społecznej, choć mało radosna. :)

Anek pisze...

A w pięknej Łodzi kamienice pięknieją... :> Walą się równolegle całe kwartały miasta, ale lody ruszyły i się remontuje w tempie, aż miło :)
Pozdrowienia z pociągu relacji Łódź-Toruń!

Obserwator Toruński pisze...

Przyłączam się do żałobnego chóru.

Potwierdzam brak koncepcji u władz na Miasto.
I to w sytuacji gdy Toruń stoi pod deszczem
unijnej gotówki.

- W rezultacie mamy szosy, szosy, szosy... .
I mało sensowne zadłużenie, powiększone
lekką rączką o kolejne 30 mln zł.
- A, że gospodarza brak: to fakt!

Dlatego też ma swój głęboki sens dokumentować
odchodzenie Miasta w niebyt. I wdzięczność się
za to należy, którą wyrażając pozdrawiam.