Mały i mruczący przerywnik. Do demolowanych miejskich staroci niebawem wrócę, przykładów zaniedbań, jakich na tym polu dopuściły się władze miasta, nazbierało mi się bowiem wiele. Tymczasem jednak wrzucam kilka zdań i zdjęć na temat zimy, która najwyraźniej zgubiła kalendarz. Wpadłem niedawno w odwiedziny do rodziny, by pod nieobecność protoplastów, odcedzić koty. Jeden z sierściuchów przywitał mnie w dość nietypowym miejscu, leżąc na kaloryferze. Wygląda na to, że na wiosnę będziemy musieli jeszcze poczekać... W sumie nihil novi sub Sole (o ile oczywiście Słońce raczy akurat wyszczerzyć na niebie swoją promienną gębę), zmagania ze śniegiem nie są Toruniowi obce, czego dowodem mogą być chociażby zamieszczone niżej archiwalne obrazki autorstwa pana Andrzeja Kamińskiego.
Tramwaj i przejazd tramwajowy po Łukiem Cezara zasypane śniegiem na przełomie lat 60. i 70. Na pierwszym planie, pod śniegową czapką kryje się drogowskaz na Łódź:-).
Ulica Szeroka w Toruniu podczas zamieci śnieżnej w marcu 1979 roku.
Kilka słów w ramach wyjaśnienia: w domu jest znacznie cieplej niż za oknem. Rudego nikt pod parapet nie wpycha i spać mu w tych warunkach nie każe. Sam się tam pakuje... Jest dość specyficznym kotem.
2 komentarze:
Mam nadzieję, że ten kaloryfer był jednak zimny, a nie np. odkręcony na 5-kę!?
Dlaczego kot na kaloryferze?
- No jakoś mieszkanie w tę
wiosenną zimę trzeba ogrzać :-)
Prześlij komentarz