środa, 2 maja 2012

Wjazd pociągu na stację... i jego wyjazd do Czarnowa

Zanim ruszymy w drogę, z konieczności muszę wszystkich podróżnych ostrzec, że nasz pociąg podróżujący w czasie i przestrzeni, nie posiada osobnych wagonów dla kobiet i nie palących. Poza tym, posiada wyłącznie przedziały drugiej i trzeciej klasy. Mam jednak nadzieję, że nikt nie będzie narzekał na brak komfortu, a przede wszystkim, wrażeń. Wszelkich dodatkowych wyjaśnień proszę szukać w notce poniżej.

Taryfa kolejki Toruń-Czarnowo.
Długość toru nowej kolejki z Torunia do Czarnowa wynosi 28 klm., a na przestrzeni tej urządzonych jest 9, a z przystankiem portu flisackiego 10 stacyi. Odległość jednej stacyi do drugiej i cena biletów 2 odnośnie 3 klasy z dworca Toruń-Północ jest następująca: Stacya ul. Szkolna, 2 klm, 15 i 10 fenigów. Port flisacki, 8 klm. 50 i 30 fen. Przysieki 8 klm. 50 i 30 fen. Górska droga kościelna 11 klm. 70 i 40 fen. Smolnik (Schmolln-Breitenthal) 14 klm. 90 i 50 fen. Pędzewo 19 klm. 1,20 i 75 fen. Wielka Zławieś 21 klm. 1.30 i 0,85 mk. Amthal (?) 24 klm. 1.50 i 0.95 mk. Czarnowo 28 klm. 1.70 i 1.15 mk. Kolejka ta będzie zabierać tylko wagony 2 i 3 klasy, a osobnych wagonów dla kobiet i nie palących nie ma. Na bilety targowe do Torunia i karty niedzielne do wszystkich stacyi jest cena zniżona o tyle, że zwyczajny bilet uprawnia również do podróży powrotnej. Kolejka ta oddana zostanie do użytku publicznego prawdopodobnie w połowie grudnia r. b.
„Gazeta Toruńska” - czwartek, 21 października 1909 roku.


Kilka tygodni temu gazetowe peregrynacje pchnęły mnie na Ś.P. tory linii kolejowej do Czarnowa. Od jednego z czytelników „Nowości” dostałem niezwykle cenne zdjęcie stacji Toruń Zachodni i w związku z tym połaziłem sobie po szlaku wciąż jeszcze znaczonym starymi podkładami oraz budynkami kolejowymi PODRÓŻ WIDMOWYM POCIĄGIEM
Kiedy więc niedawno usłyszałem, że resztki szlaku kolejowego, którym, według pierwotnych planów miały pędzić pociągi szybkiej kolei łączącej Toruń z Bydgoszczą, rozkradają złomiarze, postanowiłem do tematu wrócić WIELKIE PLANY IDĄ NA ZŁOM. Będąc świadkiem torowej degradacji, sięgnąłem do starych gazet, aby przypomnieć zupełnie inne czasy, gdy budowa linii kolejowej łączącej miasto z okolicznymi wioskami, a przede wszystkim służącej do wywozu drewna z miejskich lasów, mogła się wydać opłacalna. Na początku trafiłem właśnie na notkę o przedziałach, postanowiłem zatem kartkować gazetę dalej. Najstarsza odnaleziona informacja o budowie kolejowej pochodziła z niedzieli, 21 lipca 1907 roku.

Projekt budowy kolejki z Torunia do Czarnowa ostatecznie został zatwierdzony.

Krótko i treściwie, choć byłem ciekaw sum, jakie realizacja tego przedsięwzięcia pochłonęła. Tego się nie dowiedziałem, ale dalej będę szukał. Dowiedziałem się jednak, że budowa najprawdopodobniej ruszyła jesienią następnego roku.

Budowę kolejki z Torunia do Czarnowa rozpoczną prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Budowa ukończoną ma być równocześnie z budową przystani nad Wisłą.

„Gazeta Toruńska”, która we wtorek, 21 lipca 1908 roku, nadużywając słowa „budowa” podała ten lakoniczny komunikat, umieściła obok również inną, ale bardzo interesującą informację o elektryfikacji lamp ulicznych przy ulicy Żeglarskiej.

Budowa kolejki z Torunia do Czarnowa postępuje szybko. W sobotę odebrano urzędowo dalszą część toru aż do stacyi północnej.

Taką notkę zamieściła „Gazeta Toruńska” 5 października 1909 roku. Urzędowo odebrany wtedy odcinek toru aż do stacyi północnej dziś wygląda tak:

Trochę dziwię się poprzednikom sprzed wieku. Kolej do Czarnowa ostatecznie została oddana do użytku 28 lutego 1910 roku. Dla mnie oczywistym jest, że relacja z tak istotnego wydarzenia musi się ukazać na gazetowym papierze następnego dnia, a na stronie internetowej nawet tego samego. Ok., dziennikarze „Gazety Toruńskiej” o sieci www nawet nie śnili, jednak dzień po otwarciu kolei, w gazecie pojawiła się tylko mała wzmianka.

Dzisiaj w poniedziałek otworzoną będzie komunikacya na nowym torze kolejki wązkotorowej z Torunia przez Mokre do Czarnowa. Pierwszy pociąg odszedł z dworca na Mokrem o g. 8.14 rano.

Dopiero następnego dnia, dziennik podaje obszerniejszy opis uroczystości.

Kolejka Toruń-Czarnowo.
Jak już wczoraj pokrótce donosiliśmy odbyło się w poniedziałek rano o godz. 8.14 otwarcie i oddanie do użytku publicznego wązkotorowej kolejki z Torunia do Czarnowa. Prócz przedstawicieli rządowych i innych wyższych urzędników, udało się pociągiem tym około 70 osób do Czarnowa. Tylko na dworcu w Pendzewie przybranym uroczyście zebrała się większa liczba osób i nauczyciele z uczniami szkolnemi i nadchodzący pierwszy pociąg powitali wesołym okrzykiem. Zresztą przebieg tej uroczystości miał charakter ściśle oficyalny. Następnym pociągiem o godz. 10.24 wracano z Czarnowa do Torunia. Tym razem zabrało się około 120 osób. O ile z pierwszego dnia komunikacyi zauważyć było można, najważniejszym przystaniem na drodze powrotnej będzie Toruń ul. Szkólna, największa bowiem część podróżnych tam wysiada.

Z opisu wynika również, że pierwszy pociąg do Czarnowa odjechał z dworca Toruń-Mokre, gdy tymczasem zdjęcie, które ma pokazywać uroczystości otwarcia nowej linii kolejowej, zostało przecież wykonane na kolejnej stacji tego szlaku, a więc na Dworcu Północnym.

Skoro najważniejszym na tej drodze żelaznej okazał się przystanek przy ulicy Szkolnej, zaprezentuje się ona Szanownej Publiczności raz jeszcze, na zdjęciu wykonanym ponad 40 lat po oddaniu linii do użytku. Psia krew, wertując kiedyś „Gazetę...” trafiłem na ogłoszenie o tym, że Rada Miasta wykupiła grunt przeznaczony pod budowę stacji. Nie zapisałem sobie jednak, kiedy to było i teraz, mimo długich poszukiwań, tej informacji nie odnalazłem:(.
W piątek, 13 maja 1910 roku, podobnie zresztą jak i wielu swoich innych wydaniach z tamtych czasów, „Gazeta Toruńska” opublikowała rozkład jazdy kolejki do Czarnowa. Wynika z niego, że w każdą stronę, dziennie kursowały trzy pociągi. Z dworca na Mokrem wyjeżdżały o 7.53, 2.25 i 8.06. Stację w Czarnowie opuszczały z wybiciem 9.50, 4.25 oraz 9.39. Doba, najwyraźniej, była wtedy rozliczana według 12-godzinnego zegara.
Frapuje mnie powtarzająca się tu wąskotorowość tej linii, najwyraźniej nie jedynej, ta sama gazeta podaje również rozkłady jazdy wąsko (czy też, jak jest w niej napisane – wązko) torówek z Mokrego do Lubicza, a także z Chełmży do Mełna. Jak widać na zdjęciach poniżej, zachowane fragmenty kolei do Czarnowa rozstaw torów mają normalny...
Cóż jeszcze jednak w tym rozkładzie mamy? No proszę, wahadłowe kursy pociągów między największymi toruńskimi dworcami! Niemal sto lat później ten pomysł odżył, jednak do dziś nie udało się go zrealizować...

Przekopałem stare gazety, nie mogłem też sobie odmówić przyjemności spaceru po torach. Za ich skrzyżowaniem z ulicą Grunwaldzką trafiłem na rozjazd i resztki zwrotnicy. Bardzo ciekawej.


Nieco dalej zachowany szlak kolejki się skończył...
Zdjęcie ostatniej stacji czarnowskiej linii kolejowej umieściłem we wpisie poświęconym pociągowemu widmu. Drugi koniec prezentowanego wyżej rozjazdu, przed wojną, kończył się natomiast za bramą kompleksu zajmowanego przez baon balonowy. Dawni aeronauci dali Toruniowi jeden z najpiękniejszych pomników, odsłonięty w parku na Bydgoskim Przedmieściu w 1937 roku, zniszczony przez Niemców podczas okupacji i nadal czekający na odbudowę. Hmm, chciałem napisać, że obok pamiętającej jeszcze pruskie czasy hali sterowcowej, rozebranej kilka lat po II wojnie (poniżej widok hali z lat 20.), w czasach II RP rozwijali skrzydła adepci polskiego baloniarstwa. Częściowo jest to prawda, ponieważ ludzie wyszkoleni w Toruniu podbijali wtedy przestworza całego świata. Trudno jednak raczej powiedzieć, by przy ulicy Balonowej rozwijali skrzydła, raczej byli pod gazem. Dosłownie. Jeden ze starych toruniaków opowiadał mi, że widział baloniarzy, którzy przychodzili do zbiornika gazowego, w którym dziś mieści się planetarium, tam tankowali do pełna i później wracali do swojej jednostki. Sześciu chłopa, w roli balastu, holowało na linach szybujący balon zaporowy. Towarzyszył im podoficer, który pilnował, by żaden z nich przypadkiem nie zakurzył. Musiało to bardzo komicznie wyglądać!
Przygoda kolejowa wyrwała mnie także z miasta. Wylazłem z redakcji i tak jakoś, myśląc o początkach czarnowskich torów wybrałem drogę do domu prowadzącą brzegiem Kaszownika, w którym żaby robią w tej chwili większy hałas, niż przejeżdżające obok samochody. Ostatecznie jednak trafiłem na pobliski dworzec autobusowy, skąd akurat za chwilę miał odjechać autobus do Złejwsi Wielkiej. Pomny wszystkiego tego kolejowego, co mi nie wpadło w obiektyw poprzednio, kupiłem bilet i władowałem się do pojazdu. Szczerze mówiąc, pojechałbym dokądkolwiek, żeby tylko choć przez kilka godzin sobie popodróżować.
Wygląda na to, że przemierzając autobusem dawny szlak kolejowy, wszystkie jego najciekawsze miejsca minąłem. Następnym razem będzie trzeba zwiedzić Górsk i Pędzewo, była stacja w Złejwsi nie robi specjalnego wrażenia, a dawnego dworca w Toporzysku nie udało mi się odnaleźć. Tak, maszerując sobie, dotarłem znów do Czarnowa, przy okazji jednak zwiedzając miejscowy kościół Świętego Marcina, pochodzący z XIV wieku i ozdobiony XVIII-wieczną drewnianą dzwonnica. Tyle razy go mijałem nie podchodząc bliżej, skorzystałem więc z okazji, by w miarę możności to zmienić.

Świątyni nie zwiedziłem, drzwi do niej zastałem zamknięte, na dodatek bronione przez przysiadłego na klamce lwa. Wolałem go specjalnie nie naciskać.
Ostatnia fotka ze specjalną dedykacją dla sąsiada Grzegorza, którego kiedyś uderzyła ukryta pod dachem jakiejś wiekowej chaty symbioza drewna i plastiku. Podpisując się pod zdjęciem wspomniałem, że również takiego dziwoląga widziałem – oto i on. Stoi w Czarnowie, kawałek za kościołem.
Podczas swojego krótkiego wypadu w tamte strony, wcieliłem się w klasycznego amerykańskiego gówniarza (po angielsku kał-boy), maszerowałem więc w stronę zachodzącego słońca i mając jego rozświetlone ryło skierowane prosto w obiektyw, przy właściwym ujęciu tego architektonicznego dziwactwa musiałem się nieco nagimnastykować.

Od bydgoskiej strony chałupa prezentuje się całkiem przyzwoicie.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W tym domu mieszka Paweł i Gaweł .

torunianka pisze...

Jest Pan dziennikarzem. Może warto przez prasę, przez nagłaśnianie powalczyć i przywrócenie starych linii kolejowych

SzymonS pisze...

Paweł i Gaweł mieszkali pionowo, tu mamy zaś układ poziomy. Szczerze mówiąc, nie rozumiem tego, kto zaplastikował ogrodową stronę tego domu...

Powrót starych linii kolejowych... Ba, proszę mi mówić don Kichot. Marzenia nie mają dziś specjalnie wzięcia, a setek milionów na odbudowę i uruchomienie tego szlaku, nie mam. Zamiast z Cervantesa, wolę więc czerpać raczej z Katona Starszego, który w kółko gadał o zniszczeniu Kartaginy, aż słowo stało się ciałem. W cywilizowanym świecie pociągi jeżdżą, więc ciągle staram się je przypominać.

torunianka pisze...

w cywilizowanym tak..a w naszym..matki 3 tygodniowego niemowlęcia nie wypuszcza się spod Sejmu.

SzymonS pisze...

Wiem, czytałem:(.
"Cywilizowany świat" jest jednak pojęciem względnym. W Japonii na przykład kolej ma się dobrze, ale parlamentarzyści, podczas obrad, obrzucali się tam swego czasu butami.
Szybkie pociągi na swoje remontowane tory Polska ma zamiar sprowadzić z Italii, a tam znów, reprezentanci narodu kiedyś się podczas debaty politycznej pobili...