niedziela, 26 czerwca 2011

Renowacja - dewastacja?

No kurwa! Bardzo przepraszam, ale inaczej się tego wpisu zacząć nie dało. Przy ulicy Browarnej ktoś się zabrał za remont kamienicy. Brawo, tak trzymać! Dlaczego jednak, do kurwy nędzy, przy okazji zaczął również znikać wymalowany na ścianie domu przedwojenny szyld firmy braci Schillerów? Po tym, gdy w takich samych okolicznościach, szlag trafił podobną reklamę przy Piekarach, ten był jednym z najlepiej zachowanych w Toruniu. Kiedyś reklamami pomazane były niemal wszystkie ściany w mieście, dziś tych pamiątek została tylko nędzna garstka. Fajnie jest mieszkać w domu z odmalowaną elewacją, ile ciekawiej jednak jest móc się pochwalić, że kamienica ma ciekawą przeszłość, a w tym wypadku – jak widać – sięga ona XIX wieku. Takie „pierdoły” można jednak u nas niszczyć bez kary... W Pompejach każdy bazgroł na murze tkwi teraz pod szkłem. Toruniowi do Pompejów daleko, jednak raczej prędzej niż później zacznie się u nas lament, nad tym, co przez bezmyślność, bezpowrotnie tracimy. A żegnamy się z nimi w ten sposób na zawsze. Przypomina mi się tu pewna kamienica przy ulicy Goldhammera w Tarnowie, w której mieściła się żydowska kawiarnia. Jeszcze pod koniec lat 90. na murze można było znaleźć jej reklamę zapisaną alfabetem łacińskim i hebrajskim. Był to jeden z niewielu takich świeckich napisów zachowanych w Polsce, jego zdjęcie można było znaleźć w wielu książkach o polskich Żydach. Niestety, jakiś jełop, postanowił dom odnowić, napis więc zapaćkał. Zresztą robotę sfuszerował, bo nowa, pyszna elewacja, szybko zaczęła się sypać. Ówczesny tarnowski konserwator nie powinien spać spokojnie. A co zrobi nasz?
Cóż za idiotyzm! Reklama malarzy została zamalowana!
Tak zamalowana końcówka wyglądała jakiś rok temu. Fotografowałem akurat wyjeżdżający z Torunia carillion, ale widzę, że teraz fotka stała się cenna z innego powodu.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czytając takie rzeczy zawsze się zastanawiam, gdzie są konserwatorzy miejscy? Ślepi, głusi, zajmują się pewnie ustalaniem, jaką końcówkę ma mieć nowy płot stawiany na Bydgoskim Przedmieściu (przykład rzeczywisty, wzięty z doświadczeń jednej ze wspólnot mieszkaniowych), a tymczasem pewnego pięknego dnia spali się dom szachulcowy na Bydgoskiej naprzeciwko parku, znikną przykłady plebejskiej zabudowy Mokrego czy też Jakubskiego Przedmieścia, ostatnie witryny pamiętające okres przed I wojną. Wszystko znika, nie wiadomo gdzie i jak. Zadaję sobie pytanie, co np. stało się z wyposażeniem dawnego sklepu firmy Wawel na św. Jadwigi, czy też z kaflami na ścianach niegdysiejszego sklepu mięsnego nieopodal, potem na długie lata zamienionego w obuwniczy (ale z kaflami nadal widocznymi zza regałów), a jakiś czas temu przebudowanym na bank bodaj, w którym po kaflach już ani śladu.....
A może konserwatorowi miejskiemu przydałoby się od czasu do czasu zaczerpnąć powietrza i popatrzeć na miasto świeżym, niezmanierowanym wyłącznie przez "gotyk na dotyk" okiem?
Takie nieśmiałe życzenie miłośnika XIX wieku!

SzymonS pisze...

Do naszych konserwatorów przyczepić się specjalnie nie mogę. Wygląda na to, że różne skarby z miasta znikają, bo oni, tak naprawdę, niewiele mogą zrobić. Tym bardziej, że najwyższa władza miasta patrzy najwyraźniej gdzie indziej. Mam nadzieję, że dzień pożaru tej kamienicy przy parku, nie nadejdzie i najwyższy gospodarz wreszcie się nad nią zlituje. My już jednak mieliśmy pożar zabytkowego szachulcowego budynku na Bydgoskim. Z tego co wiem, gospodarz miał wtedy szansę dom uratować i przenieść go w inne miejsce. Stwierdził jednak, że miasta, które niby przyszłość widzi w swojej przeszłości, na to nie stać. Na szczęście znalazł się wtedy człowiek bardziej wytrwały, który willę z Krasińskiego przeniósł do Golubia-Dobrzynia. To był jednak cud, na kolejny raczej liczyć nie można.
W przypadku reklamy braci Schillerów, wszystko jest podobno pod kontrolą. Końcówka napisu odpadła niby na długo przed remontem, a ten resztę zebezpieczył. Przeczy temu jednak moje zdjęcie z carillionem. Jak widać, rok temu reklama była jeszcze kompletna.
Konserwatorów się zatem nie czepiam, ale jako mieszkaniec pogranicza Mokrego i Jakubskiego Przedmieścia, oraz również miłośnik XIX wieku, wszystkie te obawy co do przyszłości pamiątek, jakie z tamych czasów w Toruniu przetrwały, podzielam.

Mgiełka . pisze...

"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej."

Albert Einstein.

Z pozdrowieniami.

Anonimowy pisze...

W ostatnim czasie degradacja owej kamienicy przy parku postępuje jakby szybciej - np. celem zabaw dziecięcych stało się odłupywanie owej dachówkowej okładziny ścian, tak charakterystycznej ozdoby domu.
Obserwując to, co się dzieje w Toruniu, odnoszę niekiedy wrażenie, że do świadomosci tzw. miejskich "decydentów", a może i historyków sztuki z konserwatorem włącznie, nie przebiła się jeszcze potrzeba innego spojrzenia na spuściznę architektoniczną, w której nie tylko obiekt gotycki czy klasycystyczny wart jest uwagi i zachowania, ale także to, co pozostawił po sobie wiek XIX, a także, częściowo, i XX. Czy np. toczy się jakakolwiek dyskusja o tym, jak zachować choć fragment zabudowy przedmieść, niknącej w "łapach" deweloperów zabudowujących kolejne parcele na Chełmińskim czy Jakubskim Przedmieściu, nie ma dyskusji o architekturze przemysłowej i o tym, co z owymi obiektami można by pożytecznego uczynić. A koszary i inne obiekty wojskowe? Forty? Mosty? (przywrócenie pierwotnego wyglądu kolejowemu...). Różne detale, tu i ówdzie zachowane na Starym i Nowym Mieście czy też na Bydgoskim Przedmieściu. Martwi mnie plan modernizacji Dworca Głównego, bowiem przedstawiane makiety pokazują, że chyba zniknie w tym dawna bryła dworca; martwi mnie plan przeprowadzenia nowej linii tramwajowej wzdłuż ulicy Sienkiewicza..... Mam tylko nadzieję, że przy tej okazji nie znikną wspaniałe parkany i kraty, zachowane tam jak nigdzie indziej na Bydgoskim.... :(

Józef Ka pisze...

Byłam w Toruniu w '09, akurat tę kamienicę zapamiętałam ze względu na szyld i fotografię, jaką wtedy wykonałam (http://bajzel-antystyczny.blogspot.com/2012/10/torun.html). Jak wygląda dziś ta kamienica? Czy zniszczono ten szyld ostatecznie?

SzymonS pisze...

Kamienica i jej szyld wyglądają dziś tak samo, jak prezentowały się rok temu, gdy je fotografowałem. Reklama nadal trzyma się muru, nikt jej jednak nie spieszy z pomocą.

Józef Ka pisze...

Dziękuję! Mnie niezmiernie cieszy, że szyld przetrwał.

SzymonS pisze...

Ja też się cieszę, że napisu jeszcze nikt do końca nie zamalował. Z drugiej strony jednak... Widziałem kilka fotek z początku XX wieku, na których podobnie pomalowane są praktycznie wszystkie ściany naszej starówki. Ciągle zresztą odkrywam resztki takich dekoracji, tak wiele mówiących o budynkach. Dziś, o przeszłości, opowiadają one jednak bardzo słabym głosem. Są tak wyblakłe i zatarte, że ciężko je odczytać czy sfotografować. Nikt ich nie chroni, zatem pewnie niebawem szlag to wszystko trafi.
Przy ulicy Świętego Jakuba, również odchodzącej od Rynku Nowomiejskiego, jest jeszcze bardzo fajna reklama fabryki krawatów. Wpadła Pani w oko?