sobota, 4 grudnia 2010

Greta Garbo, Wacław Gąsiorowski, Metro Goldwyn Mayer

Wielka wytwórnia, wielcy aktorzy w filmie z 1937 roku nakręconym na podstawie książki polskiego aktora, wyświetlonym w kinie „Mars” przy ul. Warszawskiej 9 w Toruniu tel. 27-46 (od czasu, gdy na jednym z przewożonych z Bydgoszczy do Torunia przedwojennych krzeseł znalazłem metkę włocławskiej wytwórni, która je wyprodukowała, jakoś obok tych numerów z tamtego świata nie mogę przejść obojętnie). Tak zdobywaliśmy kiedyś światowe kino! Trudno się jednak dziwić, w Polsce szalał wtedy antysemityzm, narodowcy walczyli o to, by przełamać żydowską dominację w handlu – nasi kupcy obudzili się zbyt późno, gdzie byli, gdy żydowscy obywatele stawali przy sklepowych ladach? Wielmożni panowie wtedy nie brudzili sobie rąk takimi sprawami. O ile jednak polscy handlowcy i prawnicy konkurowali ze swoimi kolegami, którzy często mówili po polsku lepiej od nic, ale modlili się w synagogach, w świecie filmowym jakoś nie było słychać haseł „nie filmuj u Żyda”. Nie było słychać, bo niemal całe nasze przedwojenne kino oparte było o starszych braci w wierze i dzięki nim również udawało nam się pojawić czasem na światowym srebrnym ekranie. Samuel Goldwyn, współzałożyciel MGM zrobił karierę w USA, ale urodził się przecież w Warszawie. Pewnie czytał też tam Gąsiorowskiego...

Brak komentarzy: