niedziela, 28 marca 2010
Kurpie, Niedziela Palmowa 2010
Tydzień przed Wielkanocą kościoły w Polsce przeżywają oblężenie z okazji niedzieli palemkowej. Palemkowej, bo jeśli nasze bukieciki porównać misternymi wielometrowymi kontrukcjami, z którymi do świątyń spieszą ludzie na Kurpiach... Tak, pod tym względem zdecydowanie należy im się palma pierwszeństwa. Mekką tego palemkowego świata są Łyse, z których Telewizja Polska co roku pokazuje obrazki skrzące się kolorami ludowych strojów no i "palemek", przy których by pewnie każdy wąż boa wpadł w kompleksy. A jak to wygląda poza ekranem? Nieco inaczej. Królestwo kiczu i dużo, zdecydowanie zbyt dużo ludzi. Generalnie jednak jest na co popatrzeć i czego posłuchać. No i okolica przecudowna! Widoki, zapachy i ciekawe niespodzianki czekające niemal pod każdym kamieniem!
Lecą żurawie
Dziad z lirą
Kontrasty
czwartek, 25 marca 2010
poniedziałek, 22 marca 2010
Święty Jakub
Krawaty
Palenie szkodzi
Lipa rabina Kaliszera
Widok z okna
Przewodnik błądzących
Ściana płaczu

Ale nie taka, przy której się płacze. Raczej taka, nad którą płakać należy. To kawałek muru przy toruńskim cmentarzu żydowskim zamalowywany jednolicie przez służby miejskie za każdym razem, gdy na cmentarzu mają się pojawić oficjele i niejednolicie, a na ogół wulgarnie, przez okolicznych ziomali za każdym razem, gdy oficjele już sobie pójdą. Ciekawe ile jeszcze razy tak będzie i jak gruby od warstw nakładanej farby będzie za kilka lat ten mur?
niedziela, 21 marca 2010
Sarajewo, wrzesień 2009
Sarajewo trzeba zwiedzać przez kilka dni, my spędziliśmy tam tylko kilkanaście godzin. Niesamowite widoki zaczynają się już daleko przed miastem, droga wije się w szerokiej dolinie, wokół wspaniałe góry i lasy, do których generalnie nie można wchodzić z powodu min i niewypałów. Po drodze widać wioski i coraz więcej meczetów. Im bliżej Sarajewa, tym więcej jest też zrujnowanych gospodarstw, do których po wojnie nie miał już kto powrócić...
W samym mieście wszędzie widać ślady wojny. Nie ma ruin, ale postrzelane są wszystkie stare budynki. Obok nich w wielkich ilościach rosną jednak nowe domy ze szkła, więc ogólnie efekt nie jest tak przygnębiający. Największe wrażenie pod tym względem robią muzułmańskie cmentarze, daty urodzin na nagrobkach są bardzo różne, daty śmierci, bardzo zbliżone. Cmentarze są kamienne i w sararajewskim słońcu ich białość bije po oczach.
Miasto położone jest bardzo malowniczo między wzgórzami, z których Serbowie ostrzeliwali Sarajewo w czasie oblężenia. Z tych wzgórz jak na dłoni widać całe centrum, trudno się więc dziwić, że ślady pocisków widać niemal na każdym domu. Poza tym nad czerwonymi dachami królują minarety meczetów, murowane, lub drewniane. Kilka razy dziennie przez gwar miasta przebija się śpiew muezinów nawołujących muzułmańskich mieszkańców do modlitwy. Największe wrażenie robi to o 5 rano, gdy nie słychać jeszcze samochodów, tylko dziesiątki głosów zniekształconych przez wywieszone na wieżach megafony.
W czasie ostatniej wojny zostały zniszczone niemal wszystkie najcenniejsze zabytki, jakie przetrwały przez wszystkie zawieruchy XIX i XX wieku. Trudno ocenić skalę zniszczeń, gdy jest się w mieście tak krótko i nie widziało się go przed 1992 rokiem. Starówka pełna ciasnych krętych uliczek ozdobionych dziesiątkami kawiarń i małych sklepików, nadal robi ogromne wrażenie. Można po niej chodzić godzinami, każdy zaułek kryje wiele różnych atrakcji. Nad tym światem muzułmańskiego półksiężyca, nawet nasz naturalny satelita wygląda inaczej, niż gdzie indziej...
W samym mieście wszędzie widać ślady wojny. Nie ma ruin, ale postrzelane są wszystkie stare budynki. Obok nich w wielkich ilościach rosną jednak nowe domy ze szkła, więc ogólnie efekt nie jest tak przygnębiający. Największe wrażenie pod tym względem robią muzułmańskie cmentarze, daty urodzin na nagrobkach są bardzo różne, daty śmierci, bardzo zbliżone. Cmentarze są kamienne i w sararajewskim słońcu ich białość bije po oczach.
Miasto położone jest bardzo malowniczo między wzgórzami, z których Serbowie ostrzeliwali Sarajewo w czasie oblężenia. Z tych wzgórz jak na dłoni widać całe centrum, trudno się więc dziwić, że ślady pocisków widać niemal na każdym domu. Poza tym nad czerwonymi dachami królują minarety meczetów, murowane, lub drewniane. Kilka razy dziennie przez gwar miasta przebija się śpiew muezinów nawołujących muzułmańskich mieszkańców do modlitwy. Największe wrażenie robi to o 5 rano, gdy nie słychać jeszcze samochodów, tylko dziesiątki głosów zniekształconych przez wywieszone na wieżach megafony.
W czasie ostatniej wojny zostały zniszczone niemal wszystkie najcenniejsze zabytki, jakie przetrwały przez wszystkie zawieruchy XIX i XX wieku. Trudno ocenić skalę zniszczeń, gdy jest się w mieście tak krótko i nie widziało się go przed 1992 rokiem. Starówka pełna ciasnych krętych uliczek ozdobionych dziesiątkami kawiarń i małych sklepików, nadal robi ogromne wrażenie. Można po niej chodzić godzinami, każdy zaułek kryje wiele różnych atrakcji. Nad tym światem muzułmańskiego półksiężyca, nawet nasz naturalny satelita wygląda inaczej, niż gdzie indziej...
Słynny ratusz

Ze wzgórz otaczających Sarajewo, centrum miasta widać jak na dłoni. Zdjęcie zrobiłem z miejsca, w którym w czasie wojny stacjonowali Serbowie. Autriacki budynek na pierwszym planie w 1914 był siedzibą władz miasta, to stąd arcyksiążę Franciszek Ferdynand wyjechał na spotkanie przeznaczenia i Gawriło Principa. Do oblężenia była tu Biblioteka Narodowa, która w trakcie walk spłonęla, co widać np. w filmie "Aleja Snajperów". Do dziś budynek nie został odbudowany
Po wojnie
Subskrybuj:
Posty (Atom)