niedziela, 28 marca 2010


No tak, my we młynie pojawiliśmy się w niedzielę, a więc wtedy, gdy ten nie pracował. Pewnie stąd to wrażenie pustki, w której nawet czortom o północy nie chce się szaleć. A kto słyszał, by w szanującym się młynie żadne licho nie straszyło? W godzinach pracy na pewno wszystko jest korekt.

Brak komentarzy: