niedziela, 23 stycznia 2011

Nowe historie ze starego filmu

Stevenson szukał „Wyspy skarbów” na końcu świata, ja swoją znalazłem tuż za progiem. Który to już raz zanurzam się w labiryncie toruńskich opowieści? Który to już raz odkryty korytarz jednej opowieści kończy się punktem, z którego odchodzą następne drogi do kolejnych odkryć? Od momentu, gdy toruńska archeologia trafiła na kinowe ekrany, różne bogactwa sypią się w takich ilościach, że gazeta nie daje rady się nimi dzielić. Inna sprawa, że chyba jej się nie chce skorzystać z sukcesu, jaki jej się trafił niczym ślepej kurze ziarno. Cóż, w sieci na szczęście nikt szlabanów nie stawia, zatem tu skrzydła można rozwijać bez przeszkód.
Jesienią rozpoczęliśmy z Tofifestem naszą filmową przygodę z przedwojennym Toruniem i nikt się wtedy chyba nie spodziewał, że dzięki niej zdobędziemy tyle skarbów – opowieści ludzi, którzy tamte czasy pamiętają i opowieści o ludziach, którym pan Bogusław, przy pomocy swojej kamery, zapewnił nieśmiertelność. Okazało się, że we fragmencie stadionowym widać wszystkie gwiazdy przedwojennego Pomorzanina Toruń, z Barbarą Książkiewicz-Jałowiec i Grzegorzem Duneckim na czele. Wieści o naszym znalezisku dotarły do pana Leszka Duneckiego, syna toruńskiego lekkoatlety, który też zresztą wybiegał sporo medali, między innymi na olimpiadzie w Moskwie w 1980 roku. Równo 30 lat wcześniej jego ojciec miał walczyć o olimpijskie trofea w Helsinkach, ale nie pozwoliła mu na to wojna. Można by było o tym napisać kilka tekstów do gazety, prawda? Te pisanie będzie musiało jednak chyba poczekać, mi się jednak nie chce na to czekać, więc skoro film Magiery dorobił się własnej kroniki internetowej, to ja się nowymi zdobyczami podzielę na jej łamach od razu. Państwu Duneckim, których niedawno spotkałem, dałem płytę z filmem, oraz zdjęcie z przysięgi naszych olimpijczyków w 1939 roku, jakie dostałem wcześniej od pana Andrzeja Kamińskiego, który rozpoznał Duneckiego u Magiery. Sam też nie odszedłem z pustymi rękami – oto kolejne obrazki do kroniki toruńskiego sportu. Na pierwszym zdjęciu Grzegorz Dunecki w barwach KPW Pomorzanina Toruń dobiega właśnie do mety. Fotografia pochodzi chyba z 1938 roku.

Lekkoatletyczna reprezentacja Polski na zawodach w Szwecji w 1838 roku. Wygląda na to, że zdjęcie zostało zrobione na statku. Przyszły patron toruńskiego stadionu wyciąga palce nad głową swojej klubowej koleżanki, Barbary Książkiewicz – tak mi się przynajmniej wydaje, że to ona.
Grzegorz Dunecki (drugi z lewej) na treningu. Co to za stadion, bo chyba nie toruński?

3 komentarze:

Anek pisze...

Szkoda, że to nie fejsbook :P Aż się prosi o kliknięcie "lubię to":P

Kasia pisze...

i tak trzymaj! z pisaniem oczywiście;)

SzymonS pisze...

Bardzo mi miło:) A Piątą Stronę można lubić bez klikających ceregieli...