W połowie lat 90. jechałem stopem do Warszawy na wystawę Caravaggia w Muzeum Narodowym (człowiek był wtedy kulturalny). Nie wiem jednak, co mi strzeliło do głowy, że zamiast kopnąć się przez Płońsk, pofatygowałem się szlakiem nadwiślańskim. Podróż była bardzo malownicza, do dziś pamiętam piękny, jakby z Chełmońskiego wzięty obrazek chyba spod Wyszogordu – szary zmierzch z początku października przyciemniony jeszcze dodatkowo szarzyzną wielkiego pola i zamglony dymem z kilku płonącym na nim ognisk. Tego dymu było sporo, ognia nie zauważyłem. Jedynym, ale za to bardzo agresywnym na tym szarym tle źródłem światła było stojące samotnie na środku pola drzewo liściaste. Tak barwne, jak tylko drzewa liściaste w tej części Europy kolorowe być potrafią.
Widoczek był jednak tylko dygresją, wróćmy do Włocławka. Sporą część tego wyjątkowego miasta musiałem pokonać pieszo i zmierzając na płocką wylotówkę, przeszedłem obok Celulozy. Widziałem głównie jej część historyczną, do tego znacznie mniej zaniedbaną. Spodobało mi się. Po wielu latach i od strony wody, widok był jednak opłakany. Jak widać na zdjęciu, zakład miał nawet swoje nabrzeże, przy którym jednak z pewnością statki nie cumowały od dziesięcioleci.
Najwyraźniej widok ten był tak przykry, że dałem sobie spokój z fotografowaniem reszty Włocławka. Pamiętam, że most drogowy był wtedy w remoncie (widać po nim było, jakie spustoszenie robi zapora pozbawiona drugiego stopnia...). Naszym bosmanom zebrało się wtedy na wspomnienia i zaczęli opowiadać, czym ludzie na mostach obrzucają płynące statki. Kamienie nie były oczywiście niczym oryginalnym, jeden z wilków rzecznych przypomniał sobie jednak, że kiedyś pod mostem włocławskim oberwał kwiatami rzuconymi przez jakąś zakonnicę;)
Zdaje się, że jakoś rok później został wysadzony jeden z kominów Celulozy. Moim zdaniem w pierwszej kolejności powinno jednak wylecieć to betonowe gówno z księżyca wzięte...
2 komentarze:
Ucieszę kolegę. "To betonowe gówno z księżyca wzięte" jest w trakcie rozbiórki, szczegóły niedługo na stronie poświęconej Celulozie...
Bardzo dziękuję ze informację, czyżby jednak był w niej jakiś wyrzut? Jakoś nie czuję sentymentu do industrialnych budowli socjalizmu, choć rozumiem, że Włocławek może na to patrzeć inaczej. Mam więc nadzieję, że burzona jest tylko część betonowa, a cegieł już nikt nie rusza. Strona natomiast wygląda bardzo obiecująco.
Prześlij komentarz