Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś, że Francuzi wybudowali sobie makietę Chełmna i nazwali ją Carcassonne. Coś w tym jest, bo o ile gotycka duma Francuzów pochodzi w dużej mierze z XIX wieku, Chełmno jest oryginalne. Tu nawet kamienice, które na pierwszy rzut oka nie są gotyckie, kryją w sobie średniowieczne skarby! Czechowicz napisał, że Toruń płynie po Wiśle, dla mnie rozłożone, niczym Rzym, na siedmiu wzgórzach Chełmno, płynie w powietrzu. Oglądając miasto z daleka, mam wrażenie, że jest to zawieszona w powietrzu wylęgarnia kościołów. Panorama pełna czerwonych murów i takich dachów, nad którymi górują bryły świątyń, zupełnie jakby one dojrzewały tam na wysokościach... Gdy już taki kościół urośnie, odrywa się od miasta, szybuje dalej sam i gdzieś dalej opada na ziemię. Być może dlatego ziemia chełmińska usiana jest gotyckimi świątyniami.
Do Chełmna pasują też poniekąd słowa Ignacego Krasickiego: „Trzy karczmy, bram cztery ułomki, klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki”. W tym wypadku mamy jednak do czynienia z dziewięcioma kościołami (choć spora ich część to świątynie poklasztorne). Domków jest znacznie więcej i w przypadku miasta, które wciąż może pochwalić się niemal całkowicie zachowanymi murami obronnymi, trudno mówić o czterech ułomkach bram, karczmy są jednak pewnie tylko trzy, a w każdym razie z pewnością jest ich zbyt mało, bo miasto tak malowniczo położone, tak ważne historycznie, które po Krakowie i Toruniu jest uważane za trzecie w Polsce, jeśli chodzi o liczbę najcenniejszych zabytków, powinno składać się niemal z samych hoteli i być żelaznym punktem pielgrzymek setek tysięcy turystów. Może tak kiedyś będzie, tymczasem jednak Chełmno umościło się na nadwiślańskich wzgórzach, przykryło swoimi czerwonymi dachami i śpi.
Dominikanie z profilu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz