Wielogłowy żołnierz, z którego wystaje ręka, zadziera jeden ze swoich łbów na tle podobizny Huberta Urbańskiego. Dobrze, że na reklamie nie ma świętego Jerzego, bo ten by pewnie od razu pomnikowego smoka ubił. Monumentalna szpetota nazywana w Toruniu również pomnikiem paralityka (ze względu na znaczne powykręcanie) znajduje się na placu Zwycięstwa – to miano oficjalne, lub placu Artylerzystów – a to znacznie bardziej popularna nazwa obiegowa. Plac służył dawniej jako miejsce parad wojskowych, ale od czasu, gdy wojsko zaczęło wycofywać się z miasta, hula na nim wiatr, kwiat okolicznej młodzieży wieczorami pociąga z różnych butelek i zasypuje kamienie ich szklanymi resztkami. Miasto do kilku lat zastanawia się, jak rozwiązać ten problem i opuszczoną, a znaczną przestrzeń niemal w samym centrum, zagospodarować.
Znak drogowy reklamujący Park Jurajski w Solcu Kujawskim wskazuje akurat toruńskiego stwora pomnikowego, który pod każdym względem przypomina dinozaura – tak pod względem formy, jak i mocno już nieaktualnej treści. Zdjęcie by wyszło najfajniej, gdyby udało się podejść do znaku i pstryknąć tak, by był na pierwszym planie, patrząc bezpośrednio w stronę pomnika. Trzeba by się było jednak w tym celu ustawić na ulicy, co jest dość trudne do wykonania, bo ulica jest jedną z najbardziej ruchliwych w Toruniu.
Luf full. Pomnik do nas macha, my więc go również pozdrawiamy i idziemy dalej.
Pomnik i jego okolicę bardzo dobrze znam, bo chodziłem tamtędy do przedszkola. Dziś jest to przedszkole „Raczek” i wygląda dość przyjaźnie, we wczesnych latach 80. było jednak ono Przedszkolem Miejskim nr 13. Dość ponurym miejscem, w którym chyba tylko kucharki nie minęły się z powołaniem. Natomiast personel pedagogiczny... szkoda gadać. W naszym przedszkolu nie było źle. Szczególnie, gdy się spało.
6 komentarzy:
Kaczmar by się wzruszył;)
Eeee, on jest przecież cytowany niemal wszędzie...
cytowany? tak... ale chyba już nie tak powszechnie. poza tym - może warto by przeprowadzić badania, w ilu przypadkach zostałby zidentyfikowany? ja teraz co roku przeżywam szok kulturowy i kończą mi się powoli wspólne kody, dzięki którym jeszcze niedawno łatwo było zobrazować czymś lekcję...
Miałam kiedyś taką wizję, żeby ten pomnik obsadzić niezapominajkami. Niestety okazało się, że nie da się osiągnąć pożądanego efektu, ponieważ pionowe części są zbyt strome... A tak pięknie wyglądałby pomnik z kwiatkami wystającymi z luf armatnich...
Tam powinien być największy w okolicy plac zabaw. Niech się dzieci drą tam gdzie głośno, a nie pod moim oknem...
Dzieci już od tego są, aby się darły. Kajtkom nadmiernie spokojnym w małości odbija później na starość.
Pomysł z kwiatami fajny, ale nie dziwię się, że nie wyszedł. Trudno obsadzić niezapominajkami coś, co zaostało zapomniane.
Ups... znaczy, że starość mnie dopadła.
Prześlij komentarz