czwartek, 2 września 2010

Lublin zaczarowany

Odrobina zimy pod koniec lata, widok z ciekawego miejsca tuż przed urlopem;-). Jedna z moich ulubionych fotografii jednego z najciekawszych, moim zdaniem, miast w Polsce. Archiwalna, bo zrobiłem ją jeszcze swoim starym analogowym altiksem, podczas wizyty przy okazji ponownego otwarcia budynku dawnej słynnej lubelskiej jesziwy, jakoś w lutym 2007 roku. Ten altix jest cudownym urządzeniem! Pochodzi z lat 50. i w zasadzie był moim pierwszym aparatem. Dostałem go, wraz z kosmetyczką pełną różnych bajerów - obiektywów Zeissa i innych, częściowo przedwojennych wspaniałości - od dziadka. Miał trudny charakter, co widać na zdjęciu, bo z powodu kłopotów z przewijaniem filmu, nałożyły się tu dwie fotografie, ale potrafił malować piękne obrazki. Dziś siedzi więc sobie na honorowym miejscu na regale z książkami

Brak komentarzy: