czwartek, 9 września 2010

Missisippi

Poprzedni widok Nieszawy z Wisły zrobiłem w 2008 roku, gdy płynąłem holownikiem z Płocka. Tym razem rzeka, którą znów zasuwała wielka woda, rwała tak szybko i rozlała się tak bardzo, że prom trzeba było zacumować. Jego przystań znajduje się kilkanaście metrów od tabliczki, która tu smętnie wystaje z wody. Mimo stanu rzeki, jakiś gieroj odpalił jednak silnik swojej łódki i zaczął się siłować z nurtem, widać go zresztą daleko na rozlewisku.

Brak komentarzy: