środa, 22 września 2010

Gruzawik

Przy tych odległościach, każde zaoszczędzone kilometry były na wagę złota. Oszczędzało się je więc przy pomocy gruzawików, czyli podróżując na pace (to słowo akurat nie ma nic wspólnego z łacińskim pax) ciężarówki. Taka podróż za każdym razem była fantastyczną przygodą, bo przecież górskie drogi złożone są przede wszystkim z dziur, za każdym razem trzeba więc było kurczowo trzymać się burt i balansować, aby na jakichś wybojach nie wylecieć. Poza tym trzeba też było zachować czujność, by nie dostać po mordzie jakąś mijaną gałęzią. No tak, odkryta platforma nie chroniła również przed padającym deszczem. Mimo wszystko było to bardzo ciekawe.
Tak wyglądał załadunek gruzawika...

...a tak się wysiadało.

Brak komentarzy: