Budynku chełmińskiej fary nie można spychać do „innych świętych miejsc”. Gigantyczna budowla, która stała się pierwowzorem katedry w Królewcu, kryje w sobie niemal tyle ciekawostek, ile jest cegieł w jej murach. Może ciekawostek jest nawet więcej, bo na pierwszym zdjęciu widać np., obok wieży wybudowanej, początki drugiej, bliźniaczej, która ostatecznie nigdy nie powstała. Interesująca historia zatem jest, choć cegieł z nią związanych, nie ma. W kościele jednak trwa remont i część atrakcji schowana jest pod rusztowaniami, a poza tym ksiądz dziś chyba stracił głos, bo od rana młode pary pojawiały się przed ołtarzem taśmowo.
Spoza przypory kościoła franciszkanów widać charakterystyczną butelkową wieżę kościoła św. Jana. To jedna z najciekawszych budowli sakralnych tej części kraju, będę więc musiał do niej wrócić, bo tym razem nie starczyło mi już czasu.
Malutki kościółek św. Marcina. W tej chwili jedyna chełmińska gotycka świątynia, której wnętrza nie widziałem i w zasadzie nic o nim nie wiem, poza tym, że pochodzi z XIV wieku, po reformacji służył niemieckim katolikom, a teraz znajduje się blisko restauracji, która była uważana z najlepszą w mieście, ale z każdą wizytą bardziej mi działa na nerwy.
Lustereczko, powiedz przecie – to jest kościół św. Ducha, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz