czwartek, 9 września 2010

Jesień, panie sierżancie...

Nieszawa ma podobny problem co Aleksandrów Kujawski, do 1914 roku źródłem jej bogactwa była granica. Miasto było wtedy siedzibą powiatu i, tak jak w Aleksandrowie mieściła się komora celna obsługująca ruch kolejowy, tak w Nieszawie w wielkim i nadal bardzo urokliwym kompleksie budynków, znajdowała się komora celna na Wiśle, wtedy wciąż jeszcze wielkim szlaku handlowym Europy. Dzięki granicy dobrze żyło się również mieszkańcom, z których wielu robiło spore majątki na przemycie. Złote czasy się jednak skończyły i w Polsce odrodzonej, Nieszawa wolno zaczęła dryfować w stronę zagłady. Ostatnio nabiera w tym tempa, jeszcze 14 lat temu większość budynków komory celnej zajmowało liceum, dziś hula po nich wiatr. Jednak bez względu na wariacje historii, Nieszawa cały czas zachwyca. Robi wrażenie na redaktorach, przyciąga również filmowców. W 1974 roku miasto stało się bohaterem filmu „Wiosna, panie sierżancie”. Na podwórku komory celnej odbyła się słynna pogadanka antyalkoholowa, która szybko zamieniła się jednak w wykład, jak należy pędzić dobry bimber:)


W piwnicach tego budynku w 1945 roku przetrzymywani byli Niemcy, którzy później zostali na brzegu Wisły zamordowani.

Teren budowy, na którym jednak nic się nie buduje, a raczej wszystko rozpada...
Drzwi percepcji... Co za bałwan jednak poświęcił takie ładne drzwi, by zabić nimi dziurę w murze?
Ładne kwiatki...

Budynek poczty nie należy do kompleksu komory celnej, ale pojawił się w filmie. Jeśli dobrze pamiętam, tu właśnie mieszkał sierżant i przygotowywał się do matury.

2 komentarze:

Zygmunt pisze...

Nie do końca jest prawdą że UB dopuściła się mordu .Podobnie jak w Jedwabnym miejscowi mówią to nie my .To miejscowi zaganiali ludzi na skarpę nad Wisłą i spychali ich do rzeki - zimą w 1945 r.Nie oszczędzili nawet kobiety w zaawansowanej ciąży-mimo że wszyscy błagali o litość i świadczyli o swej niewinności .A co zrobił miejscowy ksiądz? Gówno-nic dał rozgrzeszenie tym mordercom.Starzy miejscowi wiedzą kto mordował i kto przejmował dobra pokrzywdzonych .Proszę popytać miejscowych .

SzymonS pisze...

No tak... Wygląda na to, że dałem się porwać idei pomnika. Zauroczyłem samą Nieszawą... Skoro jednak miejscowi w 1945 roku zaangażowali się w mordowanie Niemców w tylu miejscowościach regionu, dlaczego tu by miało być inaczej? Czytałem gdzieś o zabitym wtedy Niemcu, który podczas wojny współpracował z AK, o kobiecie w ciąży nie słyszałem. Chętnie popytam, ale wiem, że komuś z zewnątrz dotrzeć do prawdy jest niesłychanie trudno. Kiedyś brałem udział w dużych badaniach poświęconych Żydom Lubelszczyzny. Przeczesaliśmy wtedy ponad 40 miejscowości i na ogół wynieśliśmy stamtąd piękne historie o ratujących i ratowanych, bądź kolorowe obrazki sprzed wojny. "Proszę pana, u nas przed wojną był pewien Żyd, który tak bardzo kochał śpiewać, że był członkiem kościelnego chóru..." Skoro wszyscy żyli w takiej harmonii, to dlaczego Żydów już tam nie ma? Dlaczego niemal wszyscy zostali wymordowani? Nałykaliśmy się tej słodyczy, a później, grzebiąc w archiwach, odkrywaliśmy, że Jedwabne kryło się tam w niemal każdej miejscowości. Przyjezdnym jednak o takich kłopotliwych rzeczach się nie opowiada. Cóż, poszukam, popytam.