czwartek, 9 września 2010

Sumienie regionu

Jeden problem, dwie zupełnie różne postawy. W 2001 roku Polska utonęła w dyskusji na temat mordu w Jedwabnem. Wszystko wskazywało na to, że Polacy wreszcie zrobią spóźniony rachunek sumienia i własnej historii, zniweczyli go jednak lokalni hierarchowie Kościoła, którzy sprawę Jedwabnego potraktowali jako atak na naród, oraz politycy. Ci posypali głowy popiołem, przeprosili, jednak nie zadbali o potomków morderców z 1941 roku. Ostatecznie więc, podczas uroczystości rocznicowych, miejscowość podzieliła się na dwa obozy – tych, którzy przepraszali i tych, którzy poczuli się skrzywdzeni. Dziś miejsce kaźni żydowskich mieszkańców Jedwabnego jest najbardziej opuszczonym miejscem na ziemi, miejscowi tam nie zaglądają, setki innych Jedwabnych w Polsce nadal ukrywają swoje wstydliwe wojenne tajemnice. Polacy wciąż są bohaterami, którzy pierwsi postawili się Hitlerowi, o naszych grzechach głośno się nie mówi.
W tym samym czasie wypłynęła również sprawa mordów w Aleksandrowie Kujawskim i Nieszawie, których w 1945 roku na okolicznych Niemcach dopuściło się komando UB. Niemcy, którzy wtedy zostali zamordowani, mieszkali na tych ziemiach od pokoleń, podczas wojny nie splamili się krwią (jeden nawet był żołnierzem AK). Nie mieli nic na sumieniu, więc nie zamierzali uciekać wraz z wycofującą się armią niemiecką... Na początku oskarżenie zostało naturalnie odebrane, jako niecny atak, jednak miejscowy proboszcz podszedł do sprawy zupełnie inaczej, niż jego koledzy z północnego Mazowsza. Zorganizował specjalne rekolekcje i pogodził mieszkańców Nieszawy z przeszłością. I co? Kilka lat później w regionie pojawił się Gustaw Backer, miejscowy Niemiec, którego ojciec został zamordowany w Aleksandrowie. Chciał postawić tam pomnik niewinnych polskich i niemieckich ofiar wojny, Aleksandrów nie był jednak tym zainteresowany. Backer przyjechał więc do Nieszawy i pierwszy taki pomnik w Polsce stanął właśnie tu. Jak dotąd, jest to jedyny taki pomnik, choć podobne powinny pojawić się niemal w każdej wsi.

1 komentarz:

Kasia pisze...

znam tę historię... znam księdza, który był jednym z inicjatorów ujawnienia zbrodni i polsko-niemieckiego pojednania... aż trudno uwierzyć, że to było tak blisko, choć... pewnie jeszcze bliżej miały miejsce podobne i inne tragiczne historie...